Ekspert przypomina, że domy i mieszkania, w których są takie piecyki, popularnie od dawnej nazwy producenta zwane junkersami, powinny być często przewietrzane. Nie wolno kąpać się, czy w ogóle korzystać z ogrzewanej tym urządzeniem wody w szczelnie zamkniętych łazienkach, bez zagwarantowanego przepływu powietrza. Profesor Żurański wyjaśnia, że przy braku wentylacji - kąpiąc się czy piorąc, sprzątając - niczego nie podejrzewamy, bo spalanie gazu następuje, ale jest ono niezupełne. Zamiast dwutlenku, powstaje tlenek węgla, śmiertelnie trujący, bezwonny gaz. Zauważa też, że mimo, iż teoretycznie wiemy, jak obchodzić się z piecykami gazowymi, to jednak ciągle dochodzi do śmiertelnych zatruć. W rozmowie z IAR podkreślił,, że jeśli w łazience nie ma okna, które można by uchylić, trzeba zadbać o inną wentylację, np. szyb wentylacyjny, a w drzwiach o specjalne otwory umożliwiające przepływ powietrza. Jeśli ich nie ma, nie wolno szczelnie zamykać drzwi. Tlenek węgla to podstępny zabójca. Wiąże się z hemoglobiną 200 razy szybciej niż tlen. Przypadki zaczadzenia najczęściej dotyczą małych dzieci. Wbrew utartym opiniom, rzadko ludzi starszych.