Do incydentu doszło u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i ul. Miodowej. Demonstranci rzucają w policję drzewcami, na których wcześniej nieśli flagi; część z nich jest w kominiarkach. Policjanci na razie nie interweniują. Stoją w zwartym szyku i apelują o spokój. W manifestacji uczestniczy tysiąc osób. Antyglobaliści krytykują zorganizowany w stolicy szczyt Rady Europy i apelują o wycofanie polskich wojsk z Iraku. Skandują m.in.: "Kaczor do wora!", "Politycy wojny - z Warszawy precz! Zabierzcie Kwacha i Kaczorów!", "Precz z cięciami socjalnymi i zbrodniami wojennymi!", "Chodźcie z nami, już nie biją!". Manifestanci niosą także transparenty z hasłami: "forsa dla głodnych", "nie na wojnę", "stop rzezi w Iraku i Czeczenii", "walczmy z politykami nędzy i wojny", "dość krwi za ropę". Wśród demonstrantów są przedstawiciele organizacji działających na rzecz praw człowieka, a także buddyjscy mnisi. - Dziś wielu ludzi na całym świecie umiera z powodu brutalności, przemocy i nędzy. Jesteśmy tu dzisiaj z wami, by zademonstrować uczestnikom obrad Rady Europy nasz głos sprzeciwu: nie zgadzamy się ze sposobem rozwiązywania problemów współczesnego świata - mówił do zgromadzonych przed Pałacem Kultury i Nauki jeden z mnichów. - Rada Europy powstała, by nie powtórzyły się zbrodnie, jakie zdarzyły się podczas II wojny światowej. Tymczasem liderzy polityczni nie robią nic, gdy np. w Czeczenii mordowani są ludzie. Chcemy równego prawa dla wszystkich. Każdy ma prawo, żeby respektować jego prawa człowieka - podkreślał mnich. Według Marka Kurzyńca z Komitetu Wolny Kaukaz, Rada Europy deklaruje, że spotyka się, by bronić praw człowieka, "a tymczasem ludzie, którzy przyjechali na jej obrady albo mają bezpośrednio ręce ubabrane w krwi albo są pośrednio odpowiedzialni za śmierć wielu osób". -Np. z wygodnictwa godząc się na rzeź - dodał. Irakijczyk mieszkający w Polsce Bahjat Suliman zwracał się bezpośrednio do prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego: - Panie prezydencie, błagamy, wycofajcie polskie wojska z Iraku!. Zaznaczył, że dotychczas w jego kraju zginęło ponad 150 tys. Irakijczyków i nikt nie wie, ilu rannych jest w szpitalach.