- Termin przesłuchania będziemy ustalać, kiedy otrzymamy informację o tym, że podejrzany został osadzony w areszcie i pozostaje do naszej dyspozycji. Wtedy zostanie wydany nakaz wydania i przekonwojowania podejrzanego i dopiero po tych czynnościach będzie można przeprowadzić przesłuchanie - wyjaśniła. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do policji, Hoegstroem ma przylecieć do Warszawy w piątek po południu specjalnym wojskowym samolotem. Później ma zostać przetransportowany do Krakowa. Policja nie chce jednak ujawnić żadnych szczegółów dotyczących samolotu, godziny jego lądowania ani lotniska, na którym to nastąpi. - Chodzi o względy bezpieczeństwa. Nie możemy ujawnić takich informacji - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że Hoegstroem nie będzie przewożony do Krakowa w konwoju przez krakowskich policjantów, lecz przyleci policyjnym śmigłowcem. Jego przylot spodziewany jest późnym popołudniem. Anders Hoegstroem został aresztowany 11 lutego w stolicy Szwecji na podstawie wydanego przez Polskę Europejskiego Nakazu Aresztowania. Krakowska prokuratura zidentyfikowała Hoegstroema na podstawie informacji otrzymanych w połowie stycznia ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch podejrzanych. Na tej podstawie wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu podżegania do kradzieży napisu, będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady została skradziona 18 grudnia ubiegłego roku. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Był pocięty na trzy części. W sprawie zatrzymano pięciu Polaków. Trzej z nich przyznali się do kradzieży tablicy, złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze i zostali 18 marca nieprawomocnie skazani przez sąd na kary od półtora roku do dwóch i pół roku więzienia. Wyrok został wydany na posiedzeniu sądu, bez przeprowadzania procesu. Aktem oskarżenia nie zostali objęci pozostali dwaj podejrzani. Obaj kontaktowali się z Hoegstroemem, dlatego prokuratura uznała, że bez przesłuchania Szweda materiał dowodowy przeciwko nim będzie niepełny.