W poniedziałek o godz. 11 na Twitterze Ruchu Solidarności Klimatycznej pojawił się wpis, w którym aktywiści poinformowali o wejściu do siedziby PiS. "W pokojowy sposób domagają się rozmowy z Mateuszem Morawieckim, który do dziś nie odpowiedział na skierowany do niego list otwarty, dotyczący oddania energetyki w ręce obywateli" - czytamy. "To kolejny krok" Niedziałkowska przypomniała, że korespondencja z prośbą o podjęcie dialogu i odniesienie się do zawartych postulatów, została nadana do szefa rządu dwa tygodnie temu. Do tej pory żadna odpowiedź jednak nie przyszła. - Okupacja siedziby była kolejnym krokiem, żeby zaadresować postulaty i wywołać pewną presję na przedstawicielach władzy - tłumaczyła. Dodała też, że poniedziałkowe działanie stanowi krok "wyjścia do mediów z naszymi oczekiwaniami". - Jestem tu, żeby sprzeciwiać się niesprawiedliwości. Prezesi spółek i politycy bogacą się naszym kosztem. Chcę, żeby każda osoba zrozumiała, że energia to podstawowe dobro wspólne, że mamy prawo do dostępnej, zielonej i taniej energetyki - mówiła biorąca udział w proteście Jadwiga Klata. Interwencja policji Aktywiści przebywali w gmachu na Nowogrodzkiej przez godzinę. Po interwencji policji zostali przewiezieni na komisariat przy ul. Opaczewskiej. - Żaden z polityków nie podjął rozmowy - zaznaczyła Niedziałkowska. Dodała, że w środku znajdowało się jedynie 10 aktywistów, ze względu na małą powierzchnię. - Więcej nie zmieściłoby się w przestrzeni. Ruch liczy ok. 30 osób intensywnie zaangażowanych. Reszta stała na zewnątrz, żeby dokumentować działania - tłumaczyła. Kolejną inicjatywą Ruchu będzie marsz. - Zbieramy się w sobotę pod kancelarią premiera i startujemy o godz. 11 - powiedziała przedstawicielka Ruchu Solidarności Klimatycznej. "Postulatami protestujących jest demokratyzacja zarządzania spółkami energetycznymi skarbu państwa oraz utworzenia spółdzielni energetycznych w każdej polskiej gminie" - czytamy w komunikacie organizacji.