We wtorek w warszawskim Traffic Clubie odbyła się promocja książki Agaty Tuszyńskiej "Oskarżona: Wiera Gran", przybliżającej postać gwiazdy przedwojennych warszawskich rewii i opisującej jej wojenne i powojenne losy. Reporterka Agata Tuszyńska spotkała Wierę Gran w jej ostatnich latach życia, kiedy ta, przekonana o otaczającym ją spisku oskarżycieli, zupełnie odcięła się od życia. - Wiera Gran była lękiem. Była kimś, kto chowa się przed światem, ponieważ wie, że on jest przeciwko niej. Właściwie nikomu nie wierzyła. Była szalenie podejrzliwa (...), ciągle jej się zdawało, że jestem przez kogoś nasłana - mówiła autorka książki. W jednym ze wspomnień Gran, które Tuszyńska zapisała, jest informacja o udziale Władysława Szpilmana w mundurze granatowego policjanta w akcji wysiedlania Żydów z warszawskiego getta. Gran uważała, że Szpilman wiedząc, że ona zna jego tajemnicę, próbował ją zdyskredytować rozsiewając pogłoski o jej kolaboracji. Po wojnie spotkali się w Polskim Radiu, gdzie Gran szukała pracy u organizującego zespół Szpilmana. "To ty żyjesz?" - usłyszałam przerażenie w tym głosie. Przyjechałam z Babic, spod Warszawy, gdzie ukrywałam się po wyjściu z getta. "To ty żyjesz..." - tak mnie witał kilka dni po wyzwoleniu w styczniu 1945, mój akompaniator z getta, kolega z kawiarni "Sztuka", Szpilman. Odmówił mi stanowczo pracy w radiu. "Mówią, że byłaś na usługach gestapo!" - opisuje to spotkanie Tuszyńska. - Starałam się napisać tę książkę najuczciwiej jak potrafiłam. Podpisuję się pod każdym zdaniem, które napisałam. Opowiedziałam historię jej losu - powiedziała autorka. Podkreśliła, że Wiera Gran miała poczucie, że pierwsze spotkanie ze Szpilmanem oraz pomówienia o kolaborację z Niemcami na zawsze określiły jej życie. - Jeśli opowiadam historię jej losu, jeśli w jej życiu miały miejsce takie zdarzenia albo nawet, jeśli te zdarzenia miały miejsce w jej wyobraźni (...) to uważam, że nieuczciwie byłoby te obrazy pominąć - tłumaczyła. Podkreśliła, że najważniejszym zadaniem dla niej jako reportera było zrozumienie Gran i jej sytuacji. - Starałam się wejść w buty Wiery, w jej skórę, w sukienkę Wiery; przeżyć ten los dla siebie samej. I do tego służyła mi Wiera Gran i jej świadectwo. Wiera Gran, gwiazda przedwojennych warszawskich rewii, Szpilmana znała bardzo dobrze - był jej akompaniatorem w słynnej kawiarni warszawskiego getta "Sztuka" przy ul. Leszno 2. To on ułożył muzykę do największego przeboju Gran pt. "Jej pierwszy bal", koncertowali razem codziennie od wiosny 1941 r. do lata 1942. Szpilman przeżył dzięki pomocy oficera Wehrmachtu, Gran ukryła się po aryjskiej stronie. Gran chciała oczyścić się z zarzutów. W 1945 r. Prokuratura Specjalnego Sądu Karnego umorzyła dochodzenie przeciwko niej wobec "braku cech przestępstwa". Także Sąd Związku Artystów Scen Polskich pod przewodnictwem Aleksandra Zelwerowicza uznał, że "zachowanie Wiery Gran podczas okupacji niemieckiej było bez zarzutu". Wyroki sądowe nie uciszyły jednak plotek, które dla Gran były coraz cięższe do zniesienia. W 1950 r. wyemigrowała do Izraela, następnie w latach 60. mieszkała we Francji, gdzie zyskała sporą popularność. Śpiewała w teatrze Alhambra, współpracowała z Charlesem Aznavourem i Jacquesem Brelem, jeździła po świecie. Pogłoski o jej kolaboracji z Niemcami szły za nią, wielokrotnie z tego powodu rzucała pracę, zrywała znajomości. W 1980 r. opublikowała książkę "Sztafeta oszczerców", w której przedstawiała swoją wersję wydarzeń. Stopniowo kwestia oczyszczenia się z zarzutów stała się w jej życiu najważniejsza, przybrała charakter obsesji. Śpiewaczka zmarła w Paryżu 19 listopada 2007 r., z poczuciem, że oszczerstwa i pomówienia złamały jej życie.