Statuetka "dla reżysera - za najbardziej obiecujący debiut - którego twórczość posiada wielki potencjał i perspektywę rozwoju na przyszłość" - tak nagrodę określiła jej Kapituła, w której zasiedli: wdowa po zmarłym w 2011 r. Januszu Morgensternie (przez przyjaciół nazywanym Kubą) Krystyna Cierniak-Morgenstern; prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich reżyser Jacek Bromski; reżyserzy i producenci Juliusz Machulski i Michał Kwieciński, reżyser Andrzej Kotkowski oraz Grażyna Torbicka, dziennikarka i prezenterka, prowadząca cykliczny program telewizyjny "Kocham kino". - Kuba zawsze lubił przebywać z młodymi ludźmi, pomagać im. Przez to sam był młody do końca. Gdy on sam rozpoczynał drogę zawodową, też pomagali mu ludzie. Dlatego ostatnio myślał o zainicjowaniu jakiejś nagrody, stypendium dla kogoś młodego. Niestety, już nie on daje tę nagrodę, tylko ja - powiedziała podczas ceremonii Krystyna Cierniak-Morgenstern, inicjatorka przyznawania nagrody "Perspektywa". W uroczystości wziął udział przyjaciel Morgensterna, reżyser Andrzej Wajda. - Zastanawiałem się, co mam powiedzieć dzisiejszego wieczoru. I powiedziałem sobie wtedy, "Powiedz: Kuba Morgenstern wiecznie żywy" - mówił Wajda. Opowiedział też o zdarzeniu, które przytrafiło mu się poprzedniego dnia w Warszawie. - Szedłem do naszego dzielnicowego kina Wisła. Nagle patrzę i widzę, że na murze kamienicy, którą mijałem - Zbyszek Cybulski. Jak żywy. Z "Popiołu i diamentu". Jakiś grafficiarz po prostu "machnął" Cybulskiego. Pomyślałem o filmie: "Dobrze, dobrze, ale to było pięćdziesiąt lat temu". A później, że: to dlatego Zbyszek Cybulski zagrał w "Popiele i diamencie", że Kuba doradził mi, bym wziął właśnie jego. Kuba odkrył artystę, który tak wspaniale istnieje w naszej pamięci, że po pięćdziesięciu latach jeszcze jakiś młody człowiek, który pewnie widział film, uznał za właściwe, by Zbyszek pojawił się na tej ścianie - opowiadał Wajda. W pierwszej ceremonii przyznania nagrody im. Morgensterna uczestniczyli też m.in.: dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz oraz reżyserzy Filip Bajon, Marek Koterski i Janusz Zaorski. Laureat Adrian Panek (ur. 1975), którego debiutancki film "Daas" miał premierę w 2011 r., otrzymał statuetkę przedstawiającą człowieka ze skrzydłami. Odebrał również czek na 30 tys. zł. - Ten wieczór jest tak naprawdę wieczorem Janusza Morgensterna - zaznaczył, przyjmując nagrodę Adrian Panek. Wspominał przy tym okoliczności, w których, na festiwalu filmowym w Gdyni, miał okazję poznać Janusza Morgensterna. - Przez krótką chwilę stałem razem z nim w kolejce do szatni. Zamieniliśmy kilka uroczych słów. Byłem bardzo onieśmielony. Nigdy bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek dostanę nagrodę jego imienia. To dla mnie wielki zaszczyt. Dziękuję - mówił podczas wtorkowej uroczystości Panek. Krystyna Cierniak-Morgenstern, uzasadniając decyzję Kapituły, podkreśliła, że kostiumowy "Daas" to film "trudny tematycznie i ciekawy". - Pomyślałam sobie, że Kuba też wybrałby ten film - powiedziała, zwracając się do laureata. Nagroda im. Janusza "Kuby" Morgensterna "Perspektywa", będzie przyznawana corocznie. Jej druga edycja odbędzie się jeszcze w tym roku, 16 listopada, w dniu rocznicy urodzin Morgensterna; w kolejnych latach nagroda będzie wręczana już zawsze 16 listopada - poinformowano podczas ceremonii. W filmie "Daas" Panek wykorzystał historyczny kostium, zanurzenie opowieści w odległym czasie, by opowiedzieć o problemach bardzo współczesnych, m.in. o niemożności określenia tego, czym jest prawda. Akcja filmu rozgrywa się w XVIII wieku. Radca wiedeńskiej kancelarii nadwornej, Henryk Klein (w tej roli Mariusz Bonaszewski), otrzymuje skargę na hrabiego Jakuba Franka (Olgierd Łukaszewicz), który kilkanaście lat wcześniej został skazany za głoszenie herezji i zbiegł do Wiednia. Donos napisany został przez jego byłego wyznawcę, Jakuba Golińskiego (Andrzej Chyra). Kiedy radca przeprowadza bliższe dochodzenie w tej sprawie, nabiera podejrzeń, że tworzona jest armia złożona z wyznawców fałszywego mesjasza. Klein obawia się groźnego spisku o skutkach politycznych, prowadzącego do zamachu stanu. Janusz Morgenstern zmarł 6 września 2011 r. w Warszawie, w wieku 88 lat. Był jednym z najwybitniejszych polskich twórców kina. Wyreżyserował m.in. filmy "Do widzenia, do jutra", "Trzeba zabić tę miłość", "Jowita", "Żółty szalik" oraz seriale "Stawka większa niż życie", "Kolumbowie", "Polskie drogi". Pierwsze zawodowe kroki stawiał pod okiem innych twórców, m.in. na planie filmów Wajdy "Kanał" (1956), gdzie zajmował się współpracą reżyserską, oraz "Popiół i diament" (1958), gdzie pracował jako drugi reżyser. Morgenstern był również doświadczonym producentem filmowym i autorytetem dla innych polskich reżyserów. Kierował Studiem Filmowym Perspektywa w Warszawie.