W liturgii, której przewodniczy ordynariusz białostocki i administrator apostolski Ordynariatu Polowego abp Józef Guzdek, uczestniczył m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Nadrenii Północnej-Westfalii Armin Laschet, uczestnicy Powstania Warszawskiego oraz przedstawiciele organizacji kombatanckich. Po mszy świętej i oficjalnych przemówieniach odbył się apel pamięci. Ponadto delegacje złożyły kwiaty pod pomnikiem Powstania Warszawskiego. W homilii abp Guzdek podkreślił, że "w niezłomnej stolicy toczyła się walka na dwóch frontach; walka fizyczna z bronią w ręku i walka duchowa - wewnętrzne zmaganie się z samym sobą, aby w tym morzu zła i nienawiści pozostać dobrym człowiekiem". "Pozostali wierni prawu miłości" Jak dodał hierarcha, w czasie "gdy Niemcy zgotowali piekło mieszkańcom walczącej Warszawy, nie zabrakło ludzi, którzy do końca pozostali wierni prawu miłości - nawet miłości nieprzyjaciół". "Nieśli oni pomoc, pielęgnowali chorych i rannych - postępowali zgodnie z nauczaniem Jezusa: 'Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie'" - powiedział administrator apostolski Ordynariatu Polowego. Jako przykład wskazał śp. ppor. Wandę Zalewską-Zdun, ps. "Rawicz", która służyła jako sanitariuszka na Żoliborzu w II Obwodzie "Żywiciel" Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej niosąc pomoc wszystkim bez wyjątku, także rannym Niemcom. ZOBACZ: Nie tylko dla tych, które walczyły. Pomnik Kobietom Powstania Warszawskiego - Ta wówczas młoda, szlachetna dziewczyna wypełniała powołanie pielęgniarki, bo była przekonana, że na polu bitwy jest wróg, zaś ranny żołnierz to nade wszystko człowiek - powiedział abp Guzdek. Dodał, że "podobnie jak wielu lekarzy, sanitariuszy i pielęgniarek, pośród okrucieństw wojny, zdała ona egzamin z najtrudniejszej miłości, chrześcijańskiej: miłości nieprzyjaciół". - To pozwala wierzyć, że nawet w krańcowo trudnych warunkach próby i prześladowań, można zachować się godnie i ocalić swoje człowieczeństwo - mówił hierarcha. "Trzeba zwycięstwa nie tylko na wojnie, ale i nad wojną" Abp Guzdek wyraził jednocześnie wdzięczność powstańcom za ich heroizm walki z bronią w ręku oraz poświęcenie w walce o wolność. - Ważne jest każde wasze słowo, każda rada oraz wezwanie do współpracy i budowania wspólnoty w trosce o rozwój i bezpieczeństwo naszej Ojczyzny. Gloria Victis - chwała zwyciężonym, lecz niepokonanym - zaznaczył. Wskazał, że "największym moralnym zwycięstwem jest uwolnienie się od nienawiści i chęci odwetu". - Trzeba zwycięstwa nie tylko na wojnie, ale i nad wojną - podkreślił hierarcha. - "Kto nienawidzi - przegrał. Kto mobilizuje nienawiść - przegrał. Kto walczy z Bogiem Miłości - przegrał. A zwyciężył już dziś - choćby leżał na ziemi podeptany - kto miłuje i przebacza, kto jak Chrystus oddaje swoje życie za nieprzyjaciół swoich" - powiedział abp Guzdek cytując słowa kard. Stefana Wyszyńskiego. - Z tego miejsca zroszonego powstańczą krwią rozlega się apel: - 'Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj' - oświadczył. "Tego nie dało się zatrzymać" Po uroczystej mszy św. głos zabrał prezydent Andrzej Duda. - 77 lat temu o tej porze rozkaz do powstania był już wydany, godzina "W" była już wskazana. Chłopcy, dziewczęta poprzez sieci łączności dowiadywali się, że następnego dnia o tej porze będą już w walce" - mówił prezydent Andrzej Duda. "Co to było za podniecenie! Co to była za radość! Długo czekali na ten moment - podkreślił. Prezydent przypomniał, że wielu historyków napisze potem, po dziesięcioleciach, że tego i tak nie było sposobu zatrzymać. - Wola walki przeciwko znienawidzonemu wrogowi, wola odzyskania wolności, wyzwolenia Warszawy i Rzeczypospolitej była tak silna, że tego się nie dało zatrzymać, że nie było innego wyjścia. Że ta energia, to wielkie pragnienie wolności musiało znaleźć swoje ujście, urzeczywistnić się - zaznaczył.- I urzeczywistniło się, choć w niezwykle trudnych warunkach. Nie sądzę, aby ktokolwiek tamtego 31 lipca 1944 r. przypuszczał, że ta największa w dziejach Rzeczypospolitej bitwa armii podziemnej będzie też najdłuższą, bo będzie trwała 63 dni. Nikt sobie nawet w tamtym momencie tego nie wyobrażał, bo przecież powstańcy w większości nie mieli broni- mówił Duda. "Byli gotowi zapłacić każdą cenę" - To była wola wolności, wola niepodległości, która tkwi w naszym narodzie głęboko przez pokolenia" - ocenił Andrzej Duda, mówiąc o Powstaniu Warszawskim.Prezydent wspomniał też, o zwycięskiej Bitwie Warszawskiej 1920 r., podczas której przechyliły się losy wojny polsko-bolszewickiej. Jak dodał, zwyciężyli ją ochotnicy, "polscy żołnierze, którzy chcieli żyć w wolnej Polsce, pomimo bólu, strachu i strat".- To byli ich rodzice, ich matki i ojcowie. Kogo? Dziewcząt i chłopców, którzy później stanęli do Powstania Warszawskiego. Powstanie było dziełem pokoleń - zauważył Duda. Podkreślił, że to pokolenie, które walczyło w 1920 r. wychowało potem "swoje dzieci w Warszawie w tak wielkiej miłości ojczyzny, tak wielkiej miłości wolności, woli swobodnego życia, wielkim poczuciu suwerenności".- Ci młodzi nie wahali się zaryzykować wszystkiego z życiem włącznie, żeby wolność odzyskać, żeby odzyskać swoje miasto i swoją ojczyznę. Oni byli gotowi zapłacić każdą cenę - powiedział Andrzej Duda. "Ta pamięć jest częścią naszej tożsamości" Podczas uroczystości przy pomniku Powstania Warszawskiego przemówienie wygłosił również prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Trzaskowski podkreślił, że Warszawiacy spotykając się co roku w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. - To co najważniejsze - będziemy się spotykać dalej, przez lata i dziesięciolecia i będziemy czcili pamięć o Powstaniu Warszawskim - zapewnił. - Ta pamięć jest częścią naszej tożsamości, naszego DNA - dodał. Wspomniał, że nadal trwają dyskusje, "czy było warto rozpocząć Powstanie Warszawskie, jakie są wnioski z Powstania". Podkreślił, że w przypadku takich dyskusji chce powtórzyć słowa, które zawsze słyszy od powstańców, że "ci wszyscy, którzy nie byli pięć lat pod okupacją, nie byli poniżani, nie widzieli tych wszystkich zbrodni, nie mają prawa do tego, żeby oceniać Powstanie i powstańców". - Tylko ci, którzy przeżyli Powstanie wiedzą, że po prostu inaczej być nie mogło. To jest bardzo ważna lekcja - powiedział Trzaskowski. "Jesteście dla nas świadectwem, kierunkowskazem" - Dlaczego dowódcy powstań pozostają dla nas autorytetami? Bo w pewnym sensie tworzą nasz charakter narodowy. Przecież dumni jesteśmy z tego, że się nie poddajemy, że umiemy stawać twardo w prawdzie, że nie lubimy konformizmu, że jeżeli władza jest zła, to potrafimy ją krytykować, że potrafimy myśleć w sposób nietuzinkowy, że potrafimy się buntować, kiedy ten bunt jest potrzebny. Przecież to są właśnie tradycje tych powstań - podkreślił prezydent Warszawy.- Czy gdyby nie było Powstania Warszawskiego, to czy byłaby 'Solidarność'? Czy w taki sposób by wyglądała, czy umielibyśmy być razem i tak odważnie się zachowywać, gdyby nie było tradycji Szarych Szeregów, Małego Sabotażu?" - pytał Trzaskowski. - To jest część naszej tożsamości, którą dziedziczymy po powstańcach warszawskich. To dzięki wam jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Z tego trzeba być dumnym" - podkreślił. - Jesteście dla nas nauczycielami najważniejszych wartości, ale przede wszystkim tego, że trzeba mieć twardy kręgosłup, że trzeba być wiernym wartościom - dodał. - Jeżeli będziemy w stanie znaleźć w sobie chociaż odrobinę koleżeństwa, poświęcenia, bezinteresowności i odwagi, to będziemy silniejsi. Ale przed wszystkim damy świadectwo, że te słowa tak często wypowiadane, że uczymy się od was, że jesteście dla nas świadectwem i kierunkowskazem, okażą się autentyczne - powiedział.Na koniec przemówienia prezydent Warszawy zapewnił, że "przez najbliższe lata i dziesięciolecia, kiedy będziemy czcić pamięć o Powstaniu Warszawskim, będziemy o tym myśleć". - Oczywiście też o heroizmie, bohaterstwie, daninie krwi - to są rzeczy, które zawsze nasuwają się na myśl. Tylko nie każdy, na szczęście, musi i nie każdy potrafi taki być heroiczny. Ale te proste wartości, które nam przekazywaliście, zawsze pozostaną z nami - podsumował Trzaskowski. "Dbajcie i walczcie o wartości" W imieniu powstańców warszawskich głos zabrał Jerzy Józef Mindziukiewicz pseudonim "Jur".- My, powstańcy naszym bogatym wieloletnim doświadczeniem z całym przekonaniem możemy powiedzieć, że bez wolności i suwerenności życie człowieka jest niezmiernie trudne i ciężkie. Apelujemy więc do wszystkich młodych, aktywnych ludzi: dbajcie i walczcie o te wartości - powiedział Mindziukiewicz. - Z bronią w ręku walczyli powstańcy, ale walczyła też cała społeczność Warszawy. Ginęli żołnierze ale ginęli również cywile, którzy tych żołnierzy wspomagali, ginęli także ci, którzy wspomagać ich nie mogli - stwierdził.Mindziukiewicz zaprosił do uczestniczenia w uroczystościach związanych z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego i wyraził nadzieję, że Powstanie Warszawskie na zawsze pozostanie w pamięci mieszkańców stolicy Polski i całego kraju. 77. rocznica Oficjalne obchody 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego zainaugurowało 29 lipca wmurowano kamienia węgielnego pod budowę Izby Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli. W piątek 30 lipca w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego prezydent Andrzej Duda i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski spotkali się z powstańcami warszawskimi. Prezydent wręczył uczestnikom powstania ordery i odznaczenia państwowe. Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło około 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W walkach zginęło około 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej wyniosły około 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu około 500 tys. warszawiaków wypędzono z miasta, które po Powstaniu Niemcy zaczęli systematycznie burzyć.