- Dokładnie 50 lat temu w Teatrze Dramatycznym odbyła się pierwsza premiera - była to "Iwona, księżniczka Burgunda", reżyserowana przez Halinę Mikołajską, z tytułową rolą Barbary Krafftówny - przypomniał p.o. dyrektora artystycznego Paweł Miśkiewicz. Miśkiewicz przytoczył fragment recenzji Jana Kotta z 1958 roku, który pisał, że "Krafftówna w roli Iwony była doskonała; (...) przewrotna i tak drażniąca, że sam miał ochotę ją zabić". Obecna podczas środowej konferencji Barbara Krafftówna opowiadała, że pokazanie spektaklu Gombrowicza w 1957 roku było jak "przekroczenie epoki". - W tamtych czasach dosłowność w interpretacji aktorskiej lub dosłowność w interpretacji scenograficznej i kostiumowej miała kolosalne znaczenie. Korona na głowę aktora była misternie przygotowywana przez pracownię modelarską i ważyła 2 kilogramy - opowiadała Krafftówna. - W "Iwonie..." umowność była jednak potrzebna i ten detal - np. korona, te jej dwa kilogramy zostały jednak zamienione na symbol - tłumaczyła aktorka. - Z jednej strony nie uwierała nas już niewygoda blachy, z drugiej - aktor musiał znaleźć się w zupełnie innej konwencji scenicznej i to było dla wszystkich wówczas przełomem. Było to też przełomem dla publiczności, która zobaczyła inny niż wcześniej świat na scenie - bez dosłowności, falbanek itp. - mówiła Krafftówna. Artystka przyznała, że nie widziała prób do spektaklu Cieślaka, ale zamierza być na premierze. W przedstawieniu Cieślaka Iwonę zagra Olga Sarzyńska. Mariusz Benoit wcieli się w rolę Króla Ignacego, a Jadwiga Jankowska- Cieślak - w rolę Małgorzaty Królowej. Przed premierą "Iwony...", która zakończy jubileusz teatru, przez cały grudzień pokazywane będą spektakle, które miały premiery w bieżącym roku - "Widzialna ciemność" w reż. Marka Kality, "Leonce i Lena" w reż. Michała Borczucha, "Niepokoje wychowanka Toerlessa" w reż. Kuby Kowalskiego, "Pippi Pończoszanka" w reż. Agnieszki Glińskiej i "Peer Gynt" w reżyserii Pawła Miśkiewicza.