Na trop pięciu złodziei policjanci wpadli już po kilkunastu godzinach od kradzieży hondy city, do której doszło w podwarszawskich Markach. Pojazd namierzono na trasie katowickiej za Jankami - informuje Komenda Stołeczna Policji. Sprawcy zatrzymali się na stacji benzynowej w Wolicy, gdzie mieli przekazać auto paserowi. - Gdy trzech mężczyzn opuściło pojazd, okazało się, że w środku jest jeszcze jeden pasażer - 5-letni Szymon, siostrzeniec jednego ze złodziei. Mały chłopiec miał im dać gwarancję, że funkcjonariusze nie użyją środków przymusu bezpośredniego oraz nie zorganizują blokady i nie zastosują kolczatki - relacjonowali przebieg zdarzeń stołeczni policjanci. Gdy dziecko było już całkowicie bezpieczne, policjanci przystąpili do zatrzymania. W ich ręce wpadli 25-letni Mariusz T., 19-letni Rafał W. i 22-letni Przemysław Ś. Wszyscy są podejrzani o kradzieże samochodów. Zatrzymano też dwóch paserów 22-letniego Michała Sz. i 28-letniego Marka W. Z ustaleń policji wynika, że skradziony samochód miał zostać przeprowadzony do "dziupli samochodowej" w Jaktorowie w powiecie grodziskim. Podczas przeszukania posesji policjanci znaleźli kilkadziesiąt silników, skrzyń biegów, kolumn kierownicy, poduszek powietrznych, kurtyn oraz tablic rejestracyjnych. Podczas przeszukania posesji Przemysława Ś. w Wołominie odkryto kolejną "dziuplę samochodową", w której policjanci znaleźli toyotę corollę z usuniętymi cechami identyfikacyjnymi oraz części samochodowe. Wszyscy mężczyźni są dobrze znani policji, byli wielokrotnie zatrzymywani i karani za paserstwo oraz kradzieże samochodów. Czterech zatrzymanych trafiło już do aresztu. Za kradzież z włamaniem grozi im nawet do 10 lat więzienia, a za paserstwo do 5 lat pozbawienia wolności. O dalszym losie Szymona zdecyduje sąd rodzinny i nieletnich. Zobacz relację wideo z zatrzymania przestępców: