Spektakl wywołał ostrą krytykę władz i stał się przyczyną protestów studenckich, znanych jako Wydarzenia Marcowe. W tym roku mija 40 lat od tamtych wydarzeń. W "Dziadach" Dejmka pierwszy raz w historii Wielka Improwizacja zabrzmiała bez żadnych skrótów. W roli Gustawa-Konrada wystąpił Gustaw Holoubek. W inscenizacji zagrali także m.in. Kazimierz Wichniarz (Widmo), Damian Damięcki (Jakub), Bogdan Baer (Diabeł I), Lech Ordon (Literat), Jan Kobuszewski (Pelikan) i Igor Śmiałowski (Justyn Pol). - Pierwszy raz traciłem kontrolę nad samym sobą, traciłem możliwość świadomego oddziaływania na widzów - wspominał po latach odtwórca roli Gustawa-Konrada Gustaw Holoubek. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy uczestnikami pewnego wydarzenia historycznego, lecz cieszyliśmy się przede wszystkim z działania teatru, z siły jego oddziaływania. Inscenizacja została przez władze odebrana jako antyrządowa i antyradziecka. Władysław Gomułka nazwał spektakl "nożem w plecy przyjaźni polsko-radzieckiej". Co zaskakujące "Dziady" Dejmka podobały się krytykom i literatom z Moskwy, nie znalazły jednak uznania ambasadora ZSRR w Warszawie Awierkija Aristowa, który potępił przedstawienie, mimo że go nie oglądał. Rzeczywistość przeniknęła do świata teatru i to głównie reakcja publiczności spowodowała, że "Dziady" stały się przedstawieniem politycznym. Od reżysera zażądano zmian w kształcie spektaklu. Dejmek złożył wówczas rezygnację, która jednak nie została przyjęta. Ostatecznie usunięto go z PZPR w marcu, a w lipcu zwolniono ze stanowiska dyrektora Teatru Narodowego. Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano Dejmka, że spektakl może być grany tylko raz w tygodniu, młodzieży szkolnej nie wolno sprzedawać więcej niż 100 biletów po cenach normalnych, a reżyser ma odnotowywać reakcje publiczności. 16 stycznia zawiadomiono go, że 30 stycznia odbędzie się ostatnie, jedenaste przedstawienie. Na spektaklu tym był nadkomplet, złożony głównie ze studentów. Przedstawienie często przerywały oklaski. Po jego zakończeniu skandowano "Niepodległość bez cenzury" i "Chcemy kultury bez cenzury!". Po spektaklu ok. 200 osób ruszyło w kierunku pomnika Adama Mickiewicza z transparentem "Żądamy dalszych przedstawień", który złożono u stóp pomnika. Milicja szybko rozpędziła manifestację i aresztowała 35 osób, z których 9 pociągnięto do odpowiedzialności przed kolegium. Dwóch studentów UW - Adama Michnika i Henryka Szlajfera relegowano z uczelni za przedstawienie relacji z zajść reporterom prasy francuskiej.