Teatr Domowy założyli aktorzy: Ewa Dałkowska, Emilian Kamiński, Maciej Szary i Andrzej Piszczatowski. Powstał on w proteście przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego i zdelegalizowaniu NSZZ "Solidarność", działał poza oficjalnym obiegiem. - Graliśmy u Zygmunta Huebnera. Po wprowadzeniu stanu wojennego zdjęli nam z afisza "Wszystkie spektakle zarezerwowane", to nas uczuliło na rzeczywistość - powiedziała Dałkowska. W jej mieszkaniu Teatr Domowy zagrał po raz pierwszy 1 listopada 1982 r. - Przywracanie porządku - sztukę w reż. Elżbiety Bukowińskiej - zrealizowano na podstawie widowiska poetyckiego zdjętego ze sceny w Teatrze Powszechnym. W premierowym spektaklu Teatru Domowego wykorzystano teksty m.in. Stanisława Barańczaka, Wiktora Woroszylskiego, Anny Kamieńskiej, Ernesta Brylla, Piotra Matywieckiego i autorów anonimowych. Autorami piosenek byli Jacek Kaczmarski i Jan Krzysztof Kelus. - To była nasza odpowiedź na powszechne zniewolenie narodu - powiedział jeden z aktorów teatru Emilian Kamiński. Jak wspominał, "to, że na zewnątrz jest stan wojenny, a tam była wolność, okazało się bardzo ważne dla widowni". Pierwszy spektakl obejrzało ok. 40 widzów. Dałkowska wspomina, że trudno było ukryć tylu gości wjeżdżających windą na ósme piętro bloku na Ursynowie. Uwagę mogło zwracać także skupisko samochodów pod blokiem. - Trudno było zachować dyskrecję, dlatego przygotowaliśmy przyjęcie, posprzątaliśmy całe mieszkanie na błysk. Podczas najścia mogliśmy powiedzieć, że jesteśmy u cioci na imieninach - wspominała Dałkowska. Pomimo gotowego alibi wszyscy zachowywali czujność. Aktorka wspomina, że widzowie kontrolowali siebie nawzajem. Jak powiedziała, Jan Pietrzak, kabarecista, który także występował w Teatrze Domowym, chciał sprawdzać każdego do trzeciego pokolenia wstecz. Zamiast reflektorów były lampki, widzowie siedzieli, gdzie mogli, na podłodze, na kanapie. Dla Dałkowskiej mieszkanie było bardzo wymagającą przestrzenią dla ekspresji artystycznej; trudno było aktorowi znaleźć dystans pomiędzy widownią a sceną. Kamiński, jak powiedział, nie zastanawiał się ani chwili, czy zagrać w Teatrze Domowym. Zaprosili go do niego pozostali aktorzy, on jako jedyny nie grał w Teatrze Powszechnym. - Zawsze byłem opozycjonistą, bardzo mi to pasowało - zaznaczył. Teatr Domowy zagrał "Przywracanie porządku" ok. 100 razy, sztukę obejrzało łącznie ok. 5 tys. osób. - Myśleliśmy, że to będzie jednorazowa inicjatywa, wciągnęło nas jednak. Czuliśmy wtedy, że to jest moment, w którym ludzie chcą się ze sobą porozumiewać - zaznaczyła aktorka. W jej opinii, "to był okres wielkich kontaktów pomiędzy ludźmi piszącymi a artystami". - Drugi spektakl był weselszy, pojawił się w nim bluzg na generała, naprawdę mocne słowa, które działały na publiczność jak katharsis. Ludzie aż krzyczeli z radości, że coś takiego się odbywa - mówi Kamiński. Aktor podejrzewa, że pamflet o gen. Wojciechu Jaruzelskim napisał Jacek Kaczmarski. W drugiej sztuce kabaretowej aktorzy odegrali też rozmowy milicjantów. - To były autentyczne rozmowy, ktoś je dla nas nagrał. To było bardzo śmieszne, ludzi to rozładowywało w tym okropnym stanie wojennym - wspominał aktor. Teatr Domowy zaprezentował też m.in. "Degrengoladę" Pavela Kohouta, "Largo Desolato" Vaclava Havla i "Brata naszego Boga" na podstawie sztuki Karola Wojtyły. W działalność teatru zaangażowali się Piotr Machalica, Andrzej S. Jagodziński, Jerzy Zelnik, Krzysztof Popowicz, Zygmunt Sierakowski, Włodzimierz Nahorny, Kazimierz Wysota, Joanna Ładyńska, Magda Kuta, Daria Trafankowska. Premiera "Degrengolady" odbyła się 1 listopada 1984 r. w mieszkaniu Marty i Andrzeja Piszczatowskich na warszawskim Ursynowie. Pod koniec listopada Teatr Domowy prezentował tę sztukę we Wrocławiu. W czasie spektaklu wkroczyli funkcjonariusze SB, zespół został zatrzymany wraz z publicznością i właścicielem mieszkania, przedstawienie oglądało wówczas 127 widzów. Następnego dnia wszystkich zwolniono.