28-latkowi grozi grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do roku. Nie został aresztowany. Przypomnijmy, że dziewczynka wracała ze szkoły. Nagle poczuła silne uderzenie w rękę. Po powrocie do domu pokazała dłoń rodzicom, którzy natychmiast zawieźli ją do szpitala w Sochaczewie. Okazało się, że rana na dłoni powstała w wyniku postrzału. Szpital zawiadomił policję, a funkcjonariusze ustalili na podstawie relacji dziecka, z której posesji przy torach kolejowych mógł paść strzał. Sprawca początkowo nie przyznawał się, że strzelał z wiatrówki, kiedy jednak policja znalazła broń powiedział, że straszył wróble. Mężczyzna odpowie za nieumyślne narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia. Policjanci wnieśli o zastosowanie wobec niego dozoru policyjnego.