Wniosek ma być rozpatrywany we wtorek. Prokuratura postawiła 19-latkowi zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Według rzeczniczki mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów. - Wyjaśnił, że jechał w stanie nietrzeźwości i z nadmierną prędkością, zauważył pulsacyjne światła ostrzegawcze, ale na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w stojącego na poboczu policjanta - powiedziała Chrabąszcz. Do zdarzenia doszło w niedzielę nad ranem niedaleko Kozienic. Wcześniej wydarzył się tam inny wypadek drogowy. Został ranny kierowca samochodu i udzielano mu pomocy. Na miejscu były wszystkie służby ratownicze: policja, straż pożarna i pogotowie. Pojazdy miały włączone światła pulsacyjne, ustawiony był trójkąt ostrzegawczy. 19-latek wracał oplem wraz z czterema kolegami z dyskoteki. Kiedy zobaczył migające światła, zaczął wykonywać gwałtowne manewry, stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w stojącego na poboczu, wykonującego czynności służbowe związane z poprzednim wypadkiem, 24-letniego policjanta. Funkcjonariusz zginął na miejscu. Kierowca opla był pijany; miał w wydychanym powietrzu przeszło 1,5 prom. alkoholu. Nietrzeźwi byli także pozostali podróżujący z nim mężczyźni. Kierowca został lekko ranny, przebywa w szpitalu.