Za ich posiadanie Mateuszowi P. grozi do 8 lat więzienia. Jak podała w środę stołeczna policja, z informacji policjantów z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw wynikało, że w posesji w Grodzisku Maz. konstruuje się urządzenia wybuchowe. Funkcjonariusze razem z biegłym chemikiem i pirotechnikiem o 6.00 rano wkroczyli na tę posesję. W kotłowni koło garażu domu Mateusza P. odkryto zaimprowizowane laboratorium chemiczne, gdzie zabezpieczono pięć opakowań substancji, które według opinii biegłego, mają właściwości wybuchowe. 17-latkowi postawiono zarzut posiadania, bez wymaganego zezwolenia, substancji mogących sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach. Zastosowano wobec niego dozór policji. - Przypadek ten powinien stanowić przestrogę dla "amatorów pirotechników", którzy samodzielnie próbują sporządzać lub sporządzają materiały wybuchowe albo mieszaniny pirotechniczne - podała policja na swych stronach internetowych. - Nie każdy wie, że za samo posiadanie takich substancji grożą poważne konsekwencje karne. Nawet niewielkie ilości takich środków mogą być śmiertelnie niebezpieczne, najczęściej dla samych konstruktorów. Niejednokrotnie już w historii zdarzały się przypadki śmierci lub trwałego kalectwa osób, których fachowa wiedza znacznie przewyższała tą, którą dysponował 17-latek - stwierdzono.