Od blisko roku Fundacja Dzieci Niczyje (FDN) i stołeczny ratusz prowadzą Program "Chronimy Dzieci". - Podobne programy prowadzimy również w przedszkolach i szkołach, ale w żłobkach są szczególnie ważne, ponieważ uczęszczają do nich najmłodsze dzieci, które same się nie poskarżą, nie opowiedzą o tym, co się dzieje w domu" - powiedziała dyrektorka FDN Monika Sajkowska na poniedziałkowej konferencji prasowej. Certyfikaty otrzymują te żłobki, w których cały personel - od opiekunów po kucharki - wie, jak rozpoznać sygnały wysyłane przez dziecko i jak chronić je przed krzywdzeniem. Dla rodziców organizowane są warsztaty i szkolenia na temat wychowywania bez przemocy. Jak poinformowała Sajkowska, do programu "Chronimy dzieci" przystąpiły 42 publiczne żłobki. "Na razie przyznajemy 15 certyfikatów, bo nie wszystkie placówki są gotowe. Aby otrzymać certyfikat, trzeba wdrożyć odpowiednie procedury, przeszkolić personel itp. Nie znaczy to jednak, że te żłobki nie są bezpieczne, przeciwnie, wiele z nich już od dawna stosuje wiele z zalecanych w programie procedur" - podkreśliła Sajkowska. Dodała, że w tym roku do programu przyłączają się także żłobki niepubliczne. - Zwykle, gdy dochodzi do tragedii, w której ofiarą pada dziecko, pojawiają się pytania, jak to się stało, że nikt niczego nie zauważył. Ten projekt uczy, że umiejętność dostrzegania i reagowania jest bardzo istotna - mówił wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński. Przypomniał, że nie chodzi tylko o przemoc fizyczną, krzywdzeniem może być także zaniedbanie, brak właściwej opieki. - Dzięki programowi "Chronimy dzieci" mamy kontrolę nad tym, co się z dziećmi dzieje. Na razie certyfikowany jest co trzeci stołeczny żłobek. Na pewno wkrótce dołączą kolejne. Ale wszystkie warszawskie żłobki już teraz są bezpieczne i dobrze sprawują opiekę nad dziećmi - dodał wiceprezydent. Dyrektorka Zespołu Żłobków m. st. Warszawy Bożena Przybyszewska podkreśliła, że pracownicy certyfikowanych placówek wiedzą, gdzie zgłosić podejrzenie krzywdzenia dziecka, dokąd skierować rodziców, którzy mają problemy. Jej zdaniem uważna obserwacja dzieci w żłobku pozwala na rozpoznanie niepokojących symptomów i odpowiednią reakcję. - Czasem widzimy, że dziecko jest niespokojne, nerwowe, a przy rozbieraniu okazuje się, że ma siniaki. Widzimy wtedy, że coś jest nie tak. Ważne, by odpowiednio się zachować w takiej sytuacji - mówiła. Podobnego zdania jest kierowniczka żłobka na Bemowie Agnieszka Piątek. - My często stoimy na straży powierzonych nam dzieci. Jako specjaliści dostrzegamy symptomy, których rodzice mogą nie zauważyć - podkreśliła. Obecnie w Warszawie jest 46 żłobków, oferują one 4,5 tys. miejsc.