W życiorysie Singera jest wiele niejasności. Sama data urodzin długo wzbudzała wątpliwości, niektóre źródła po dziś dzień podają datę 14 lipca 1904 roku. Biografka pisarza Florence Noiville, zastanawiała się, skąd wzięła się ta data cytując samego pisarza: "W domu nigdy nie składaliśmy sobie życzeń urodzinowych. Kiedyś kolega powiedział do mnie w chederze: "Dziś moje urodziny, dostanę prezenty". Wróciłem wściekły do domu i spytałem matkę: "A co z moimi urodzinami, kiedy to jest? Dlaczego ich nigdy nie obchodzimy?" Widząc moje zmartwienie, odrzekła, żeby mi sprawić przyjemność: "A wiesz, to akurat dzisiaj wypada". Było to 14 lipca, data oczywiście nie pasowała, ale postanowiłem, że tak odtąd będzie zawsze". Na podstawie informacji, które Singer przekazał swemu oficjalnemu biografowi Paulowi Kreshowi najbardziej prawdopodobną datą jego urodzenia jest 21 listopada 1902. Przyszedł na świat w Leoncinie pod Warszawą, był synem rabina. Matka pisarza, Batszewa, także pochodziła z religijnej rodziny rabinackiej z Biłgoraja. To od imienia matki Singer utworzył swój pseudonim literacki. Singerowie mieszkali tam, gdzie ojcu rodziny udało się zyskać posadę rabina. Z Leoncina przenieśli się do Radzymina, a stamtąd do Warszawy, na ulice Krochmalną, w samym sercu dzielnicy warszawskich Żydów. Tę ulicę Singer będzie w przyszłości opisywał setki razy, w opowiadaniach i powieściach. "Źródło pisarstwa Singera zaczęło bić na Krochmalnej. (...) Zachował Krochmalną w pamięci, tak jak bursztyn zachowuje zatopionego w nim owada. Pisał o niej całe życie" - wspomina Jacek Leociak w książce "Spojrzenia na warszawskie getto". Sam Singer powiedział w jednym z wywiadów: "Wracam do Krochmalnej w tym, o czym piszę. Pamiętam każdy najmniejszy róg i wszystkie osoby. Myślę, że tak jak inni są opanowani gorączką złota, które Bóg stworzył miliardy lat temu, tak ja wykopuję swoje literackie złoto na tej ulicy". Innym źródłem wiedzy o świecie polskich Żydów stał się dla Singera Biłgoraj, gdzie rodzina schroniła się podczas pierwszej wojny światowej. Trzy tysiące z 10-tysiecznej ludności Biłgoraja stanowili Żydzi. Był to świat nieskażony przez cywilizację, bez elektryczności, kanalizacji, gazet. Spotkać tu można było pobożnych Żydów w chałatach, którzy modlili się trzy razy dziennie, tak jak dziadek Singera, biłgorajski rabin. "Życie w domu koncentrowało się wokół religii. Ojcu nie wolno było czytać świeckich książek w domu. Wspinał się więc na jabłoń i tam czytał m.in. Spinozę, Tołstoja, Maupassanta w przekładach na jidysz, które po wybuchu I wojny przychodziły z Ameryki w paczkach z pomocą żywnościową" - wspominał jedyny syn Singera, Israel Zamir. Dla Isaaca Biłgoraj był źródłem natchnienia, wspominał po latach: "Miałem możliwość widzieć przeszłość taką, jaką ona była. Zdawało mi się, że czas się cofnął. Żyłem żydowską historią". Ale to właśnie w Biłgoraju Singer zrozumiał, że nie pasuje do świata tradycyjnych Żydów, musi szukać swojej własnej drogi. Wyjechał do Warszawy, którą nazywał "miastem swoich marzeń i nadziei", aby objąć posadę korektora w żydowskim tygodniku literackim "Literarisze bleter". Załatwił mu ją starszy brat Joshua, pisarz, ówczesny redaktor pisma. W Warszawie Singer biedował, nawiedzały go myśli samobójcze. Związał się z Runią Poncz, młodą komunistką, która urodziła mu jedyne dziecko: syna. Nigdy oficjalnie nie wzięli ślubu. Na łamach "Literarische Bletter" Singer zadebiutował w 1927 r. opowiadaniem "Na starość", później regularnie drukował swoje opowiadania w żydowskich gazetach. Utrzymywał się z tłumaczeń z języka niemieckiego na jidysz powieści kryminalnych oraz utworów Thomasa Manna, Knuta Hamsuna, Ericha Marii Remarque'a. W 1934 roku wydał w odcinkach swoją pierwszą powieść pt. "Szatan z Goraju", opowiadającą o nawiedzeniu przez diabła gminy żydowskiej w małym miasteczku. Po dojściu Hitlera do władzy Singer wyjechał do Nowego Jorku, gdzie już wcześniej zainstalował się jego starszy brat Joshua i podjął pracę w gazecie "Jewish Daily Forward". Przez pierwszą dekadę pobytu w USA Singer pisał niewiele, przeżywał kryzys twórczy, spowodowany trudnościami finansowymi, szokiem cywilizacyjnym, niepewnością. W 1943 roku pisarz przyjął obywatelstwo amerykańskie, dwa lata później rozpoczął druk w odcinkach "Rodziny Muszkatów" - powieści o warszawskich Żydach. W latach 1953-55 publikował także m.in. "Dwór" i "Spuściznę" - sagi rodzinne o życiu polskich Żydów w II połowie XIX wieku. W 1958 roku ukazał się "Sztukmistrz z Lublina". "On patrzył na Broadway, ale widział Marszałkowską. Wyjechał z Polski w sensie fizycznym, ale nie uczuciowo. Większość ludzi, o których pisze, pochodzi z Polski. Dla niego Polska była więcej niż krajem rodzinnym" - wspominał syn pisarza Israel Zamir. Isaac Bashevis Singer był samotnikiem, żył światem własnej wyobraźni, nie znosił kina i teatru, nie oglądał telewizji, nie słuchał muzyki, czytał właściwie tylko recenzje własnej twórczości. Był ortodoksyjnym wegetarianinem, jego ulubioną rozrywką było karmienie gołębi w Central Parku. Słynął z oszczędności ocierającej się o skąpstwo. Nawet gdy zaczął zarabiać większe pieniądze, żył tak samo jak wtedy, kiedy był biedny: nie kupował nowych ubrań, chodził od jednego sklepu do drugiego, aby oszczędzić kilka centów, unikał restauracji z powodu konieczności wydawania pieniędzy na napiwki, nigdy nie nauczył się prowadzić samochodu. Słynął z roztargnienia - nie pamiętał numeru swojego mieszkania, nie umiał znaleźć hotelu, w którym sie zatrzymał, ani sali, w której miał wykłady. Nie był przystojny, ale miał wielkie powodzenie u kobiet. Wiele jego znajomych wspominało go jako człowieka, który umiał słuchać i rozumiał kobiety, jak nikt inny. Do połowy lat 50. Singer był pisarzem znanym tylko w wąskim kręgu żydowskiego środowiska, czytającego w jidysz. Dopiero kiedy utwory jego zaczęto tłumaczyć na angielski, szybko zdobył światową sławę. Zapytany, dlaczego pisze w martwym języku, którego niemal wszyscy użytkownicy zginęli w Holokauście, odpowiedział: "Ja wierzę w zmartwychwstanie. Kiedy zmartwychwstaną miliony ludzi mówiących w jidysz, zapytają, co jest w ich języku do przeczytania". W 1978 r. Isaac Bashevis Singer uhonorowany został literacką Nagrodą Nobla. Laureat oświadczył, że traktuje to wyróżnienie jako "uznanie dla jidysz - języka wygnania, języka bez ziemi, języka bez granic. Języka, w którym nie ma słów dla wyrażania takich pojęć, jak "broń", "amunicja", "musztra", "taktyka działań bojowych". Jidysz to mądry i skromny język zalęknionego, ale nie tracącego nadziei człowieka". Pisarz zmarł w 24 lipca 1991 r. na Florydzie w wieku 87 lat.