Jak poinformował w poniedziałek rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka, mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Trzydziestolatek odpowie za wyłudzenie mienia znacznej wartości i za zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, bo kiedy zorientował się, że może zostać zdemaskowany, wmówił pracodawcy, że jest terroryzowany przez grupę przestępczą i zawiadomił policję. Przedstawiana przez niego wersja wydarzeń była wyssana z palca. Mężczyzna wyłudzał pieniądze posługując się kartami przedpłaconymi wystawionymi na firmę. Początkowo doładowywał karty kwotami kilku tysięcy złotych, z czasem jednak kwoty były coraz wyższe. - Po zasileniu kart mężczyzna od razu wypłacał pieniądze na prywatne cele. Korzystał z nich bardzo rozrzutnie: kupił profesjonalny, kosztowny sprzęt fotograficzny, luksusowy samochód i motocykl, podróżował a nawet zaczął konstruować samochód wyścigowy - mówił Ciarka. Prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy złotych mężczyźnie ktoś ukradł zaraz po wypłacie z bankomatu, ale nie zgłosił tego, obawiając się, że jego wysokie dochody wzbudzą zainteresowanie policji. By ukryć swe działania mężczyzna tworzył fałszywą dokumentację - do faktur przedstawianych w księgowości firmy dołączał szczegółowe opisy rozchodu kart podarunkowych dla pracowników, którzy nigdy takich kart nie dostali. Prowadzący sprawę funkcjonariusze sprawdzają, czy mężczyzna mógł przywłaszczyć sobie również firmowe karty podarunkowe na kwotę 60 tys. zł. Policjanci odzyskali sprzęt o wartości 260 tys. zł zakupiony przez 30-latka, m.in. luksusowy samochód, motocykl, sprzęt fotograficzny oraz gotówkę. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Kraków - Prądnik Biały.