"Podczas tegorocznej powodzi nastąpiło osunięcie się ziemi uniemożliwiające dojazd do ponad 60 posesji położonych przy ul. Podgórskiej. Alternatywną drogę stanowi ponad trzykilometrowy objazd szutrowym traktem, który jest miejscami jest na tyle wąski, że na odcinku ok. 200 metrów uniemożliwia mijanie się pojazdów, a teraz z powodu śniegu manewry cofania - zwłaszcza, że jest to teren górzysty - stały się wręcz niemożliwe. Dodatkowo postawiono znak »zakaz ruchu« przy wjeździe z drugiej strony ul. Podgórskiej (od ul. Lipowej). Tym sposobem zostaliśmy pozbawieni dojazdu do domów (...). Dodatkowo nie postawiono znaków informujących o objeździe. Przy naszej ulicy działają cztery firmy i brak takich oznaczeń utrudnia dojazd do nich potencjalnym klientom. Dochodzi do sytuacji, że klienci tych przedsiębiorstw i pracownicy firm kurierskich - wiedzą, że droga, którą jeździli wcześniej jest zamknięta, a nie ma znaku o objedzie - muszą pokonywać pieszo ponad 700 m drogi" - tak opisują swą sytuacje mieszkańcy ul. Podgórskiej, w liście przesłanym do redakcji "Dziennika Polskiego". Upominają się oni o pilne wykonanie prac umożliwiających przejazd zamkniętą od prawie siedmiu miesięcy trasą. Jednocześnie obawiają się, że na umocnienie osuwiska, a tym samym przywrócenie na tej szlaku komunikacyjnym ruchu samochodów będą jeszcze długo czekać. Osuwanie się mas ziemi spowodowało powstanie przy tym trakcie wyrwy długiej na ok. 30 m i szerokiej na prawie 2 m w związku, z czym drogę zamknięto. Skutki tego stanu rzeczy mieszkańcy tej części miasta odczuli bardzo szybko. Już w pierwszej połowie czerwca tego roku skierowali do władz miasta pismo z prośbą o remont tego traktu. "Odpowiedzi nie było, dlatego 25 czerwca wysłaliśmy ponownie pismo do burmistrza, tym razem z podpisami ponad 50 mieszkańców. Odpowiedź z urzędu z zapewnianiem "planowania realizacji zadania przebudowy ulicy Podgórskiej i zarezerwowania na ten cel środków", otrzymaliśmy w lipcu 2010" - informują mieszkańcy ul. Podgórskiej. Pierwszy przetarg na renowacje ul. Podgórskiej unieważniono, drugi rozstrzygnięto; umowa z firmą, która wykona prace ma być podpisana na dniach. Jednak z inwestycji tej wyłączono rejon drogi, gdzie powstało osuwisko, a zima jeszcze spotęgowała perypetie z przejazdem bardzo wąską "drogą zastępczą". - Stabilizacja osuwiska będzie zrobiona w ramach kolejnego przedsięwzięcia. Przygotujmy obecnie jego projekt. Sprawa jest finalizowana, czekamy jeszcze na zgody kilku mieszkańców na to, by konieczny przy tej inwestycji drenaż mógł być poprowadzony przez prywatne posesje - mówi Teresa Kuchnia, kierowniczka Wydziału Gospodarki Komunalnej wielickiego UMiG. Stwierdza: - Rozumiem, że mieszkańcy ulicy Pogórskiej się niecierpliwią, na pewno nie jest im łatwo. Jednak stabilizacja osuwiska łączy się z przygotowaniem opracowań geologicznych i innych dokumentów, a to są długotrwałe procedury. Szybciej nie można tego wykonać. Umacnianie "ruchomej ziemi" ma rozpocząć się w pierwszej połowie 2011 roku - po uzyskaniu pozwolenia wodno - prawnego i pozwolenia na budowę - a więc prawdopodobnie krótko przed wakacjami. Teresa Kuchnia przyznaje, że nie jeszcze wiadomo, jakie będą koszty tej inwestycji. - Na pewno niemałe, bo takie prace zawsze są kosztowne. Jednak skoro przygotowany jest projekt tego przedsięwzięcia i będą musiały znaleźć się także pieniądze na jego realizację - twierdzi szefowa wielickiej "gospodarki". "Dlaczego już w czerwcu 2010 roku nie podjęto kroków umożliwiających tymczasowy przejazd dla samochodów osobowych brzegiem osuwiska? Warto przypomnieć, że na terenie gminy Wieliczka występują osuwiska, przez które prowadzą drogi, i nikt ich nie zamyka. Natomiast ul. Podgórska pozostaje zamknięta od wielu miesięcy..." - narzekają mieszkańcy drogi z osuwiskiem. - Chcieliśmy zrobić tymczasowy przejazd przy osuwisku zaraz po powodzi. Nie zgodzili się jednak na to geolodzy. Z ich ekspertyzy wynika, że osuwisko to jest aktywne, wyznaczenie tam zastępczej drogi byłoby zagrożeniem zdrowia i życia ludzi - wyjaśnia Teresa Kuchnia. Jolanta Białek wielicki@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Szpital czeka na lądowisko Tadeusz Patalita w Warszawie Starostowie – tym razem prywatnie