Marsz Żywych organizowany jest w tym roku po raz 21. Po raz pierwszy wezmą w nim udział amerykańscy i kanadyjscy kombatanci, którzy podczas II wojny światowej uczestniczyli w walkach na froncie zachodnim. - Auschwitz jest miejscem, które wywołuje wstrząs. Czytano nam o nim, mówiono, czego się spodziewać, ale tu jednak trzeba przyjechać, aby poczuć atmosferę. To miejsce promieniuje złem - powiedział jeden z kombatantów, Kanadyjczyk Bill Davis. Przed rozpoczęciem marszu młodzi Żydzi i Polacy zwiedzają muzealną ekspozycję. Tradycją stało się, że ubrani są w niebieskie kurtki, które otrzymują od organizatorów. Ten kolor połączony z białym - barwy państwa Izrael - będzie dominował podczas Marszu Żywych. Żydowska młodzież przyjechała z różnych krajów, także bardzo odległych od byłego obozu Auschwitz, jak Stany Zjednoczone i Nowa Zelandia. Najliczniejsze grupy odwiedzają blok 18., w którym upamiętniona jest zagłada ponad 400 tys. węgierskich Żydów w komorach gazowych Birkenau. Wejście do niego zdobią flagi Węgier i Izraela. Zwiedzają też główną wystawę, na której zgromadzone są dowody niemieckich zbrodni: włosy ofiar, walizy deportowanych, dziecięce ubranka, puszki po cyklonie B, którym duszono ofiary. Wychowawca z Zespołu Szkół Specjalnych nr 3 w Chorzowie Andrzej Pawlik przyjechał na Marsz Żywych z grupą kilkunastu podopiecznych. - Uczestniczymy w marszu od blisko 10 lat. Przyjazd tu to trochę obowiązek, trochę pamięć, ale i potrzeba. Przyjeżdżamy, żeby nasza młodzież, która ma specjalne wymagania edukacyjne i wychowawcze, poznała wspólnotę cierpienia narodu żydowskiego i polskiego. Drugi wymiar to wspólny los w czasie wojny młodzieży żydowskiej i niepełnosprawnej. Mamy też wielu uczniów pochodzenia romskiego, dla których to też szczególna pielgrzymka - wyjaśnił. Peter z Kanady powiedział: - Moja matka przeżyła Zagładę i jako ocalona uczestniczyła w Marszu Żywych 12 lat temu z grupą z Toronto. To ważne, aby młodzi wiedzieli, co działo się w przeszłości. To lekcja historii, która jest przestrogą na przyszłość. Niestety, źli ludzie istnieją w każdych czasach, nie tylko 60 lat temu. (...) Dziś czuję dumę i zadowolenie, że jestem tu i pójdę razem z 10 tysiącami żydowskich przyjaciół. Po południu około 10 tys. młodych osób przejdzie wspólnie do byłego obozu Birkenau. Tam, przed pomnikiem ofiar obozu, odbędzie się główna uroczystość.