Pani Maria z Mogilan złorzeczy, że nie może zrobić prania, ani wykąpać dzieci. - Żyjemy w XXI wieku, a mamy reglamentowaną wodę i możemy z niej korzystać tylko w określonych godzinach. Tymczasem stawki nie są niskie - denerwuje się kobieta. W tej sprawie do redakcji "Dziennika Polskiego" telefonowali też czytelnicy m.in. z Gaja. Wójt Małgorzata Mardyła uzasadnia konieczność zamykania kurków z wodą wzmożonym, nawet trzykrotnie, poborem w okresie upałów. - Apelujemy do mieszkańców o oszczędne gospodarowanie wodą, zwłaszcza w godzinach popołudniowych i wieczornych, kiedy jest ona potrzebna do celów bytowych. Prosimy m.in. o niemycie samochodów, niepodlewanie trawników oraz niepolewanie wjazdów do domów - informuje wójt. Wody brakuje głównie w miejscach położonych wyżej, czyli w Gaju, Konarach, Mogilanach, Włosani. W każdej z tych miejscowości wprowadzono okresowe wyłączenia. - Komunikaty zostały porozwieszane w sklepach i na tablicach ogłoszeń, są też zamieszczane na stronie internetowej Urzędu Gminy, ogłaszają je też księża. W Konarach przy starej szkole oraz w Mogilanach przy przedszkolu ustawiono beczki z wodą - twierdzi Zbigniew Klimończyk, kierownik referatu inwestycji w UG. Informacje z harmonogramem trafiły też do części domów. W poniedziałek będą wrzucane do skrzynek pocztowych we wszystkiej miejscowościach. - Zapotrzebowanie na wodę w gminie rośnie też w związku z powiększającą się liczbą mieszkańców. Dlatego w planach mamy budowę drugiego zbiornika na wodę.Pozwolenie na jego budowę jest już gotowe i znajdzie się on w projekcie przyszłorocznego budżetu - zapowiada Małgorzata Mardyła. Gmina nie ma własnych ujęć wody, a kupuje ją w Krakowie oraz Skawinie w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji. - Zapewniamy dostawę wody do wyznaczonych miejscowości w gminie Mogilany - mówi Jerzy Sioma, prezes ZWiK-u. - Odczuwamy uciążliwość braku wody. Mąż jest mechanikiem samochodowym i wieczorem po przyjeździe z pracy chciałby się umyć ze smarów, a może to zrobić dopiero o godzinie pierwszej albo nawet trzeciej w nocy - mówi Małgorzata Bykowska. Jak twierdzi, rozumie problem, który latem pojawia się co roku, ale uważa, że oprócz działań inwestycyjnych, już w przedszkolach konieczna jest edukacja o konieczności racjonalnego gospodarowania wodą. Nie może jednak zrozumieć, dlaczego mimo rozpiski w harmonogramie o przywróceniu wody w sobotę o godz. 14, nie było jej jeszcze dwie godziny później. - W tym roku i tak jest znacznie lepiej, bo wcześniej byliśmy zaskakiwani brakiem wody. Teraz jeszcze przed wprowadzeniem przerw, stanął beczkowóz, a ludzie zostali poinformowani z pewnym wyprzedzeniem - mówią Bykowscy.