W krakowskim Rajsku miłośnicy przyrody zablokowali budowę nowej drogi. Złożyli wniosek o ustanowienie na tym terenie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. Kiedy okazało się, że drogi nie będzie, ochrona tego terenu przestała być sprawą pilną. Do tej pory do Urzędu Miasta nie dotarła opinia dzielnicy na ten temat, choć urzędnicy poprosili o nią kilka lat temu. Żuk zablokował budowę W rejonie ul. Słoneckiego (Prądnik Czerwony) inwestor chciał postawić wieżowiec, przeciwko któremu protestowali mieszkańcy. Na ich szczęcie, ktoś na tym terenie odnalazł chroniony gatunek żuczka, co skutecznie zablokowało budowę. W obronie roślin stanęli niedawno także mieszkańcy ul. Tuchowskiej, którzy protestują przeciwko budowie nowego osiedla. Twierdzą, że deweloper zasypał gruzem chronione gatunki. Po sprawdzeniu przez urzędników okazało się jednak, że żadna z roślin, o które chcą walczyć mieszkańcy, nie jest prawnie chroniona. Protesty wywołuje prawie każda inwestycja. - Właściciele domów jednorodzinnych przy jednej z ulic w Zakamyczu założyli organizację ekologiczną, która protestowała przeciwko budowie innych budynków. Zasłoniłyby im widok na Las Wolski - mówi radny Grzegorz Stawowy. Motyl na Zakrzówku Podobna sytuacja jest na Zakrzówku, gdzie grupa mieszkańców nie chce dopuścić do wybudowania na tym terenie osiedla. Namówili radnych, aby złożyli wniosek o ustanowienie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. Wcześniej chcieli chronić ten teren ze względu na występowanie tu chronionego gatunku motyla modraszka. Nie przekonały ich argumenty naukowców z PAN, którzy uważają, że zmiany na Zakrzówku zaszły za daleko i nie uda się utrzymać populacji motyla. Przeciwnicy walki z inwestycjami pod szyldami ekologii twierdzą, że takie protesty hamują rozwój Krakowa. Obrońcy przyrody argumentują, że przyrodę w mieście należy chronić, bo to leży w naszym interesie. - Tereny zielone to miejsca rekreacji. Jeśli w mieście ich zabraknie, to będziemy chodzić w maskach przeciwgazowych - mówi Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody. Wiele gatunków już wyginęło Działalność człowieka doprowadziła już do wyginięcia różnych gatunków roślin i zwierząt. W Krakowie należą do nich np. rosiczka aldrowanda pęcherzykowata i storczyk obuwik. - Aldrowanda, znana ze starorzeczy w okolicach Tyńca, wyginęła już na przełomie XIX i XX wieku. W równie zamierzchłej przeszłości wyginął obuwik, który jest gatunkiem związanym z ciepłymi murawami - mówi Przemysław Szwałko z Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa. Z atlasu z 1998 wynika, że na terenie Krakowa jest 167 gatunków roślin prawnie chronionych, ginących, narażonych na wyginięcie i rzadkich. W mieście znajduje się ponad 800 stanowisk chronionych gatunków roślin. Wytyczono pięć rezerwatów przyrody i osiem użytków ekologicznych. W Urzędzie Miasta zostało złożonych 49 wniosków o objęcie terenów ochroną prawną. Agnieszka Maj agnieszka.maj@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Małopolscy handlarze śmiercią trafią pod sąd Jakie mają być Mogilany Gorące rozmowy o cieple