Udziałowcy spółki, która będzie realizować ten pomysł, zdają sobie sprawę, że na zyski będą czekać dość długo. Ale nie boimy się ryzyka - mówi Edward Kuchta, członek zarządu Bukowiańskiego Towarzystwa Geotermalnego. O tym, że w okolicy Klina w Bukowinie Tatrzańskiej bije gorące źródło wiedziano już przed kilkudziesięciu laty. Woda ma temperaturę 64 st. Właścicielem odwiertu był wówczas skarb państwa, reprezentowany przez krakowską Geonaftę, ale teren, na którym biło gorące źródło, należał do prywatnych osób, które nie chciały pozbyć się gruntu. Kilku przedsiębiorczych bukowian w 2001 r. zawiązało spółkę. - Udało nam się załatwić pozwolenia na budowę i uzyskać koncesję na wydobycie wód geotermalnych. Mamy już podpisane umowy z wykonawcami, porozumieliśmy się z bankiem, który będzie nas kredytował. Zrobimy wszystko, aby pierwsi goście mogli skorzystać z wodnych atrakcji na Boże Narodzenie przyszłego roku, zapewnia Kuchta.