Przyjechali do Polski, by oddać hołd ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem, m.in. polskim wojskowym, którzy byli na pokładzie prezydenckiego samolotu. Z niektórymi z nich zetknęli się podczas misji zagranicznych. Wraz z dowódcą Gwardii Narodowej stanu Illinois gen. Williamem L. Enyartem w uroczystościach uczestniczy kilkuosobowa grupa żołnierzy w ciemnozielonych galowych mundurach. Wśród nich jest kapitan polskiego pochodzenia Andrew Adamczyk, który wyemigrował z kraju przed 20 laty. Oficerowie przylecieli do Polski we wtorek. Od 2003 r. Gwardia Narodowa stanu Illinois służy w Iraku, obecnie również jest w Afganistanie. Jej oficerowie współpracują z polskimi żołnierzami, często są w Polsce. Adamczyk wyjaśnił, że kiedy był w Iraku, funkcję zastępcy dowódcy Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe pełnił zmarły w katastrofie gen. Tadeusz Buk. Adamczyk pracował w jego sztabie. - Kiedy usłyszeliśmy o katastrofie samolotu, dowódca od razu podjął decyzję, że przyjedziemy do Polski, by oddać hołd prezydentowi i wszystkim ofiarom; wśród nich oczywiście generałom, z którymi współpracowaliśmy - powiedział Adamczyk. Amerykańscy żołnierze byli w sobotę w Spale na uroczystościach pogrzebowych dowódcy Wojsk Lądowych RP generała Tadeusza Buka, planują też być w środę w Warszawie na pogrzebie szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Franciszka Gągora. Podczas uroczystości pogrzebowych pary prezydenckiej w Krakowie żołnierze Gwardii Narodowej budzili zainteresowanie. Polacy zgromadzeni na krakowskim Rynku dziękowali im za przyjazd, pytali o jego przyczyny, prosili też o pozowanie do wspólnych zdjęć.