Do wypadku doszło wczoraj po południu, po tym jak konie spłoszył przejeżdżający samochód techniczny. Woźnica spadł z zaprzęgu. Mimo wszystko wciąż trzymał lejce. Konie pędziły i ciągnęły go za sobą. Nieszczęśliwie uderzył głową o betonowy murek i stracił przytomność. Konie pobiegły w dół. Ucierpiał inny fiakier, który usiłował je za wszelką cenę zatrzymać oraz młoda dziewczyna, która spacerowała po Krupówkach. Nie zdążyła na czas odskoczyć przed pędzącymi końmi - powiedział rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek. Powóz na samym dole Krupówek zatrzymali dopiero taksówkarze.