- Pracownicy MPK i ich rodziny mogą korzystać z komunikacji miejskiej za darmo. Jeżeli się to zlikwiduje, to będzie około 7 milionów złotych więcej - padło na spotkaniu radnych w sprawie trudności finansowych Krakowa. Najprawdopodobniej wkrótce może to zostać wprowadzone w życie, gdyż część radnych uważa, że należy wycofać się z tego przywileju. - Nasi pracownicy nie mają żadnych przywilejów z tego powodu, że zajmujemy się ogrzewaniem Krakowa - mówi Renata Krężel, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. - Regulują rachunki za ogrzewanie w czynszu - w ramach swoich spółdzielni mieszkaniowych czy wspólnot. Nie mają na to deputatów, ryczałtów, dodatków do pensji. Nie mają też żadnych ulg, jeśli korzystają z centralnej ciepłej wody. Nie czerpią korzyści? - Także u nas nie ma takiej możliwości i pracownicy nie czerpią korzyści z tego, że akurat zajmujemy się dostarczaniem wody do mieszkań. Sami płacą swoje rachunki, tak jak wszyscy, nie mają tańszej ani darmowej wody, ani dodatków na nią - zapewnia Piotr Ziętara, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. W Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym z bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską korzystają nie tylko wszyscy pracownicy (także na emeryturze), ale również ich rodziny. Takie uprawnienie wprowadzono przed wielu laty. Miało być m.in. zachętą do pracy w MPK. Korzystają z bezpłatnych przejazdów - To jest przywilej, z którego wiele osób nie korzysta. Sądzę, że gdyby zrobić ankietę - to 70 procent osób wolałoby pieniądze, a nie bezpłatne przejazdy. Kwota 7 milionów wydaje się mocno zawyżona. Sądzę, że w skali roku może chodzić o nie więcej niż dwa miliony - uważa Julian Pilszczek, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie. W MPK jest obecnie 2372 pracowników etatowych, do tego dochodzi 3025 członków rodzin (w tym 1340 dzieci) oraz 2328 emerytów. W sumie 7725 osób może korzystać z bezpłatnych przejazdów. - To jedyny przywilej, który został w MPK. Jeśli ktoś zechce go zlikwidować, będziemy mieli problem. Być może trzeba będzie kupować pracownikom bilety, bo w zakładowym układzie zbiorowym zapisano korzystanie z bezpłatnych przejazdów. To rodzi niepotrzebny konflikt - dodaje prezes Pilszczek. Inni muszą płacić sami... - Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania muszą sami płacić za swoje śmieci, w Wodociągach - za wodę, a urzędnicy magistratu nie są zwolnieni z podatku od nieruchomości, choć go naliczają. W przypadku radnych jedyną korzyścią jest możliwość przejazdu samochodem przez strefę B i C oraz zaparkowanie pod urzędem - mówi Grzegorz Stawowy, członek Komisji Infrastruktury i przewodniczący Komisja Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa. Jego zdaniem w obecnych czasach trudno nadal utrzymywać przywilej ("z czasów komunistycznych i zupełnie innych realiów gospodarczych") bezpłatnych przejazdów. - Jeśli chodzi o układ zbiorowy w MPK - Rada Miasta nie jest tu stroną. Ponieważ jednak my ustalamy m.in. cennik opłat, możemy wykreślić z ulg te "inne wynikające z układu zbiorowego". Likwidacja ulgi miasta nie uchroni Wiele osób zwraca nam uwagę, że trudno się godzić z tym, że 5 czy 7 tysięcy osób może jeździć na koszt pozostałych. Zdaniem Grzegorza Stawowego, z bezpłatnych przejazdów mogliby jednak korzystać kierowcy autobusów czy motorniczy, gdyż oni zaczynają i kończą pracę w różnych rejonach miasta, więc musieliby kupować bilety okresowe na całą sieć. - W przeszłości bezpłatne przejazdy to rzeczywiście był argument, który miał zachęcić do pracy, gdyż nie było wystarczającej liczby chętnych - mówi Janusz Parda,przewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie. - W Polsce jest wiele grup zawodowych, które korzystają z różnego rodzaju znacznie większych przywilejów. To delikatny problem, a likwidacja tej ulgi i tak nie uchroni miasta przed problemami budżetowymi. J.ŚW janusz.swies@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: PiS na zakręcie Cenne znaleziska znów skryje ziemia Mogło dojść do strasznej tragedii