W niedzielę wieczorem tę sensacyjną informację rozesłało do mediów stowarzyszenie "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot", które wspólnie z regionalnym Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska skierowało w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Zdaniem Radosława Ślusarczyka, prezesa Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, przy rozbudowie wyciągu narciarskiego i infrastruktury towarzyszącej (sztuczne zaśnieżanie i oświetlenia) w Rzykach doszło do rażących naruszeń prawa. - Inwestor w skandaliczny sposób metodą faktów dokonanych wybudował ośrodek narciarski bez wymaganych pozwoleń: decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych, pozwolenia wodnoprawnego, pozwolenia na budowę oraz zezwolenia na wyłączenie gruntów leśnych z produkcji leśnej. Dziś na miejscu małego wyciągu stanęła duża stacja narciarska zupełnie nielegalnie! Praktyka stosowana przez inwestora jest niedopuszczalna i musi on odpowiedzieć za popełnione przestępstwo - mówi Radosław Ślusarczyk. Dodaje, że poprzez tę inwestycję dokonano wielkich szkód w przyrodzie. Teren, na którym powstał ośrodek narciarski bezpośrednio przylega do granicy rezerwatu Madohora, ponadto objęty jest ochroną prawną w postaci obszaru europejskiej sieci ochrony przyrody Natura 2000 "Beskid Mały". Wspólnie z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska Zieloni domagają się m.in. natychmiastowego wstrzymania budowy wyciągu. Czy to możliwe, że przy realizacji tej wielkiej inwestycji w Rzykach dopuszczono się tak wielkich uchybień? Przedstawiciele ośrodka informują, że zarzuty ekologów są przesadzone. Tomasz Andrejko, kierownik ośrodka, nie zgadza się z zarzutami bezprawnego wybudowania wyciągu i znacznej ingerencji w przyrodę. Inwestor miał pozwolenie na wycinkę drzew. Na terenie prowadzonej inwestycji nie ma strefy ochrony przyrody "Natura 2000", a z rezerwatem Madohora - ośrodek tylko graniczy. Być może sprawę wyjaśni prokuratura. GM Czytaj więcej: Budżet jak halny zawieje Budżet w kryzysie Sprawiedliwi odznaczeni krzyżem