Tak z niedowierzaniem pytają i ironizują turyści wspinający się pod strome zbocze Gubałówki, ścieżką tuż koło torowiska kolejki, a informuje o tym "Gazeta Krakowska". - Proszę popatrzeć na ścieżkę, przecież wędrują nią całe tłumy - rodzice z małymi dziećmi, wycieczki, grupy. Jedni schodzą, drudzy wchodzą. To niby jak mieliby tu napadać? Może gdzieś z dala od szlaku, może w nocy? I bez strachu i wahania idą dalej. Tym bardziej, że ci co schodzą już z Gubałówki, zapewniają, że niczego dziwnego nigdzie nie zauważyli. - E, to jakieś bzdury! - mówią z powątpiewaniem.- Kobiety napadają? No niechby na mnie napadły! Już ja bym im pokazał! - śmieje się starszy turysta z Krakowa. Gdy "GK" informuje go, że z dwiema kobietami jest też mężczyzna, że napadli już trzy razy, że ostatnio okradli i pobili w biały dzień trzy kobiety, a wcześniej dwa małżeństwa - ludziom rzedną miny." Może byśmy wjechali kolejką - żona patrzy z niepokojem na męża. Ale ten odważnie pnie się pod Gubałówkę. - Damy sobie radę - zachęca małżonkę. Ale zakopiańska policja, która od kilku już dni intensywnie szuka bandziorów, patroluje teren, przesłuchuje świadków i próbuje sporządzić rysopis przestępców - twierdzi, że żartów nie ma. Bandyci są agresywni. Podczas dwóch pierwszych napadów ograniczyli się jedynie do szarpania i popychania, ale przedwczoraj już jedna z napadniętych kobiet dostała pięścią w twarz. - Apelujemy do turystów wybierających się w rejon Gubałówki, by zachowali szczególną ostrożność - ostrzega st. asp. Monika Kraśnicka-Broś, rzecznik prasowy KPP Zakopane. - Jeżeli ktoś zauważy trzy osoby w wieku ok. 25 lat siedzące na trawie bez żadnych plecaków czy toreb, niech natychmiast dzwoni na policję. Scenariusz wszystkich tych zdarzeń jest podobny: do napadów dochodzi w ciągu dnia (godz. 15- 16). Napastnicy siedzą na polance i gdy turyści ich mijają, zaczepiają, szarpią, biją, wyrywają plecaki i uciekają.W czasie pierwszego napadu turyści z Bogatyni stracili aparat fotograficzny, telefon komórkowy, karty kredytowe (straty - ok. 1000 zł), podczas drugiego - turyści ze Skarżyska-Kamiennej stracili rzeczy za ok. 2 tys. zł. Trzy turystki napadnięte w minioną niedzielę w rejonie Furmanowej miały w plecakach rzeczy osobiste, dokumenty, pieniądze i telefony komórkowe. Straty - ok. 1500 zł.