Prezydentowi zarzucane jest "permanentne betonowanie miasta" i "bierność" w walce ze <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-smog,gsbi,1290" title="smogiem" target="_blank">smogiem</a>, oraz "kolesiostwo". Teraz PKW sprawdzi, czy podpisy nie są fikcyjne i czy nie należą do osób spoza Krakowa. Jeśli co najmniej 60 tys. podpisów będzie prawidłowych, to referendum się odbędzie. Prezydent Krakowa <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-majchrowski,gsbi,2063" title="Jacek Majchrowski" target="_blank">Jacek Majchrowski</a> mówi, że na ewentualną kampanię referendalną jest przygotowany, choć - jak dodaje - na ogłaszanie referendum jeszcze za wcześnie, ponieważ o tym, czy podpisy zostały faktycznie zebrane rozstrzygnie dopiero komisarz wyborczy. Prezydent nie obawia się werdyktu PKW. Mówi: "Na każdą okoliczność jestem mentalnie przygotowany". Listy złożone przez zwolenników ustąpienia Jacka Majchrowskiego z urzędu wypełniają 9 kartonów. Na każdej jest maksymalnie 10 podpisów. Ich sprawdzenie przez komisję wyborczą potrwa do 30 dni. Jeśli nie będzie nieprawidłowości, termin referendum ogłosi komisarz wyborczy. Najprawdopodobniej będzie to pierwsza połowa października. By referendum było ważne do urn będzie musiało wtedy pójść co najmniej 120 tysięcy krakowian.