Obydwie sprawy stały się przedmiotem burzliwej dyskusji na zorganizowanym tam zebraniu wiejskim. Poza zainteresowanymi stronami przybyli na nie wojewoda Małopolski Jerzy Miller, senator Stanisław Kogut, poseł Wiesław Janczyk, członek zarządu powiatu limanowskiego Stanisław Piegza oraz władze gminy Limanowa. Stawili się też policjanci, którzy mieli pilnować, by nie doszło do awantur z Romami. Jako pierwszą rozpoczęto omawiać kwestię przekazania gminnej działki pod budowę świetlicy na osiedlu romskim. Zgodnie z ustawą, grunt pod przyszłą inwestycję musi być wykupiony. Przy zastosowaniu maksymalnych ulg, cena mogłaby być bardzo niska. Zgodę na ewentualną sprzedaż wydać mieli mieszkańcy Koszar. Wojewoda podkreślał, że wbrew panującej opinii, świetlica będzie dla wszystkich. Zdaniem mieszkańców, taki budynek na osiedlu romskim oznacza, że reszta wioski nie będzie tam miała wstępu. - Znam mnóstwo przypadków, gdzie świetlice romskie dobrze funkcjonują - przekonywał mieszkańców ks. Stanisław Opocki, Krajowy Duszpasterz Romów. - Podnoszą ich standard życiowy. To mniejszość narodowa, która jest słaba. Ma wiele trudności, aby przebić się na wyższy poziom cywilizacyjny. Już Jan Paweł II mówił, że Romów powinniśmy przyjąć w duchu braterskim. Fundusze na świetlicę nie będą pochodziły z budżetu gminy. W świetlicy planowana jest organizacja nauczania początkowego języka polskiego dla romskich dzieci. Urządzane byłyby m.in. pogadanki o zdrowiu i higienie, nauki utrzymania porządku na osiedlu, warsztaty integracyjne oraz próby zespołu muzycznego. Mieszkańcy chcą świetlicy, ale wspólnej - dla wszystkich. - Problemy związane z osiedlem Romów w Koszarach ciągną się już od kilkudziesięciu lat - mówiła Jolanta Dunikowska. - Powstaje tam prawdziwa bomba ekologiczna. Pełno śmieci, ścieków i nielegalnych budynków. Boimy się o swoje zdrowie. Wszystko to ma miejsce w rejonie, gdzie są ujęcia wody przeznaczone dla Limanowej. W mediach przedstawiani jesteśmy w bardzo krzywdzący sposób. Straszy się nas Fundacją Helsińską i nazywa rasistami. Kto nas mieszkańców weźmie pod obronę? Przecież też mamy jakieś prawa. - Co mam powiedzieć moim dzieciom? Mam je wygonić na pole, bo jest przeludnienie? - ripostował przedstawiciel Romów, Zbigniew Dąga. - Przez wiele lat nie było wody, a zdarzało się, że nawet prądu - dorzucił Marek Szczerba. - Żyjemy w nędznych warunkach. Mieszkańcy Koszar twierdzą, że cały czas są szkalowani w mediach. - Apeluję o rzetelne przedstawianie sytuacji - mówił Henryk Ługowski. - Byliśmy wielokrotnie oczerniani, że jesteśmy rasistami. Spotykamy się z wyzwiskami i obelgami ze strony romskich dzieci. Według przedstawicieli mniejszości narodowej zniewagi kierowane są również pod ich adresem ze strony mieszkańców Koszar. - Gdy tutaj jechałem, uważałem, że budowa oddzielnych świetlic jest złym pomysłem - powiedział Paweł Lechowski, etnograf z Krakowa. - Po wypowiedziach, jakie tutaj usłyszałem, dochodzą do wniosku, że do integracji we wspólnej świetlicy nigdy nie dojdzie. Sytuację starał się łagodzić wojewoda. Podkreślił, że pieniądze na świetlicę pochodzić będą głównie z rządowych pieniędzy. - W Polsce każdy mieszka tam, gdzie chce - powiedział Jerzy Miller. - Nie chodzi o to, jak dziecko mówi, tylko jaką prezentuje kulturę. W jaki sposób uczeń ma odrobić zadanie w języku, którego nie rozumie? Jego zdaniem taka świetlica może poprawić sytuację. Dzieci romskie miałyby szansę nauczyć się języka polskiego, ukończyć szkoły i mieć podstawy, by pójść do pracy. - Uszanujmy to, że w domu romskim nie mówi się w naszym języku - mówił wojewoda. - Nieukończenie szkoły to przepustka do bezrobocia i opieki społecznej. Izolacja się zmniejszy, kiedy będziemy ze sobą rozmawiać. Nie dziwią mnie argumenty obydwu stron, ale pytam - co dalej? Nie przyjmę stwierdzenia, że najlepszym rozwiązaniem jest nic nie robić. Dyrektorka Zespołu Samorządowego nr 4 w Limanowej, Halina Golonka, przedstawiła frekwencję obecności dzieci romskich w szkole. Są uczniowie, którzy chodzą na lekcje codziennie (niemal 90-proc. frekwencja), ale są i tacy, którzy pojawiają się tylko okazjonalnie (zaledwie 10-proc. frekwencja). Przypomniała również krótką historię starej świetlicy na osiedlu romskim. Dziś jej budynek nadaje się tylko do rozbiórki. Ostatecznie jednak w przeprowadzonym głosowaniu zdecydowana większość mieszkańców wyraziła negatywną opinię na temat sprzedaży przez gminę działki pod budowę świetlicy. Drugim punktem dyskusji była sprawa nielegalnych budynków mieszkalnych, w których mieszkają Romowie. Jerzy Miller przedstawił możliwość rozwiązania problemu. Budynki miałaby przejąć gmina. Po ich legalizacji wróciłyby w posiadanie rodzin romskich. Wojewoda zaznaczył, że pokrycie kary pieniężnej za bezprawnie wzniesione zabudowania będzie leżało w jego kompetencjach. Mieszkańcy propozycję przyjęli z oburzeniem, podkreślając, że pieniądze pochodzić będą z budżetu państwa, czyli m. in. z ich podatków. Wójt Władysław Pazdan przypomniał przepis, że w przypadku braku zgody na legalizację budynków gmina z własnych środków będzie musiała zapewnić Romom mieszkania socjalne. - A na to nie mamy pieniędzy - powiedział wójt. Opinię na temat przekazania nielegalnych zabudowań gminie mieszkańcy mieli wyrazić w głosowaniu. Dzięki temu można byłoby uruchomić dalsze procedury legalizacji nieruchomości. Mieszkańcy po raz kolejny powiedzieli takiej koncepcji stanowcze "nie". Wójt Limanowej, Władysław Pazdan, ubolewał tylko nad sposobem rozwiązywania spornych kwestii. - Nie chciałbym, żeby sprawa Romów w Koszarach się upolityczniła - mówił. - Nie podoba mi się również, że jesteśmy przy każdej sposobności bezpodstawnie oskarżani o dyskryminację. Władysław Pazdan skrytykował również ks. Stanisława Opockiego, który - jego zdaniem - przedstawiał w mediach nieprawdziwy obraz sytuacji. Odniósł się negatywnie zwłaszcza do tej wypowiedzi duszpasterza, która dotyczyła władz gminy. Podobne uwagi pod adresem ks. Opockiego wypowiedziała prowadząca zebranie Zuzanna Kolawa, sołtys wsi Koszary. Po zebraniu wiejskim w Koszarach sytuacja nadal jest patowa. W tej chwili nie widać większych szans na rozwiązanie problemu i wypracowanie kompromisu.