Wyspecjalizowani żebracy, umiejący wzbudzić litość w tarnowianach mogą zarobić niemałe pieniądze, a żebranie stało się ich sposobem na życie. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że żebranie jest uznawane w polskim prawie jako wykroczenie. Kierując się wykładnią prawa: - Kto, mając środki egzystencji lub będąc zdolny do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany. Kto żebrze w miejscu publicznym w sposób natarczywy lub oszukańczy, podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności - czytamy w Kodeksie Wykroczeń, a jak jest w Tarnowie? Tarnowska Straż Miejska przyznaje, że do 2000 roku udało się zmniejszyć liczbę żebrzących: - Do żebrania wykorzystywano ludzi młodych, dzieci, osoby chore i kalekie. Sytuacja taka spowodowała wzrost interwencji związanych z tym procederem, napływających do Policji Municypalnej, gdyż taką nazwę wówczas używała Straż Miejska w Tarnowie. Interwencji takich było nawet po kilkanaście dziennie. Mieszkańcy wskazywali, że na ulicy siedzi kobieta z wyziębniętym dzieckiem, że osoba kaleka trzęsie się z zimna, że osoby młode są natarczywe i nie chcą przepuścić przechodniów bez otrzymania datku - zaznaczają tarnowscy strażnicy miejscy, którzy podkreślają, że w ostatnich dziesięciu latach liczba osób żebrzących spadła o ponad połowę. Funkcjonariusze przypominają o najbardziej spektakularnej sprawie dotyczącej problemu żebrania na tarnowskich ulicach. Żebracy - dajecie im pieniądze? Włącz się do dyskusji - Najgłośniejszą sprawą było zatrzymanie w 2006 roku i sporządzenie wniosku o ukaranie do Sądu Grodzkiego przeciwko obywatelce Ukrainy, która do żebrania wykorzystywała dziewczynkę w wieku około pięciu lat. Pani ta po orzeczeniu kary, wyjechała z Polski, pozostawiając w Polsce dziecko. W późniejszym postępowaniu oraz po interwencji mediów okazało się, że dziecko było "pożyczone" do żebrania, zatem po takiej wpadce stało się niepotrzebne. Aktualnie tarnowscy strażnicy miejscy otrzymują tygodniowo po kilka zgłoszeń, które dotyczą osób żebrzących na terenie miasta. W głównej mierze są to mieszkańcy Tarnowa, którzy z różnych przyczyn znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, i jak przyznają funkcjonariusze straży miejskiej. - Przykre jest też to, że coraz częściej możemy spotkać dzieci, które proszą o "parę złotych" lub "kromkę chleba". W dzisiejszej sytuacji ekonomicznej wielu polskich rodzin, trudno będzie się spodziewać że na ulicy nie będziemy już spotykać osób żebrzących. Michał Gniadek tarnow@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Politycy wybiorą radnych Ludzie chcą zmiany planu Podwójna okazja do świętowania w Bobrku