Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia nad ranem. Napis odnaleziono późnym wieczorem 20 grudnia we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji. Marcin A. pozostaje pod zarzutem działania w grupie przestępczej oraz namawiania do kradzieży napisu "Arbeit macht frei". Zażalenie na areszt złożył sam podejrzany i jego obrończyni. Ich zdaniem, podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia i nie miał świadomości o szczególnym znaczeniu tablicy. W takiej sytuacji, jak w przypadku innej zwykłej kradzieży, według nich, areszt nie powinien być stosowany. Sąd uznał, że za stosowaniem aresztu przemawia obawa matactwa i zagrożenie wysoką karą oraz potrzeba weryfikacji materiału dowodowego w sytuacji, kiedy nie wszyscy podejrzani zostali przesłuchani, a nawet ustaleni. Wskazał także, że Marcin A. pomimo obszernych wyjaśnień, nie przyznał się do winy. Ponadto jego wyjaśnienia częściowo są sprzeczne z ustaleniami śledztwa. - Orzeczenie sądu nie zaskakuje mnie i nie zaskoczy chyba nikogo, jakkolwiek z orzeczeniem tym się nie zgadzam. Uważam, że sytuacja procesowa i prawna na obecnym etapie nie uzasadnia stosowania aresztowania - powiedziała, po ogłoszeniu postanowienia obrońca Marcina A., mec. Alina Ciechanowicz-Adamska. Powołała się na fakt, iż stanowisko podejrzanego Szweda jest znane, ponieważ zarówno on, jak i jego kurator, udzielają w Szwecji wywiadów, dlatego argument o obawie matactwa ze strony jej klienta nie jest słuszny. - Każdy ze sprawców odpowiada w granicach zamiaru i umyślności. Żaden z podejrzanych nie miał świadomości, że jest to przedmiot o szczególnym znaczeniu dla kultury. Z tego punktu widzenia ich sprawa powinna być rozpatrywana pod katem pospolitego przestępstwa, a w takiej sytuacji areszt wobec mojego klienta nie byłby stosowany - powiedziała mec. Ciechanowicz-Adamska. - Jestem bardzo zadowolony z tej decyzji, która gwarantuje nam, że postępowanie będzie toczyć się bez przeszkód, szybko i skutecznie - powiedział obecny w sądzie prokurator prowadzący śledztwo w tej sprawie, Piotr Kosmaty. W najbliższym czasie prokuratura podejmie czynności zmierzające do wydania przez sąd Europejskiego Nakazu Aresztowania dla podejrzanego o zlecenie kradzieży, obywatela Szwecji, Andersa Hoegstroema. Jak dowiedziała się, działania te zostały przerwane z powodu przekazania akt sprawy do sądu w związku z zażaleniem Marcina A. na areszt. W miniony piątek krakowska prokuratura okręgowa wydała list gończy za Andersem Hoegstroemem, podejrzanym o podżeganie do kradzieży napisu. Zarzut ten zostanie ogłoszony podejrzanemu, gdy stanie przed polskimi organami ścigania. Sprowadzeniu podejrzanego do Polski służyć będzie Europejski Nakaz Aresztowania.