Jak podaje policja jeden z mężczyzn dokonywał rabunków, drugi był jego kierowcą. Do pierwszego napadu doszło w Oświęcimiu pod koniec października. Zamaskowany mężczyzna wszedł na stację paliw i zażądał wydania pieniędzy. - Napastnik trzymał rękę za kurtką sugerując tym samym, że może mieć broń. Dwoje pracowników stacji zostało zamkniętych na zapleczu, a sprawca zabrał z kasy kilka tysięcy złotych - mówiła Cisło. Kilka dni później doszło do napadu na tę samą stację. Sprawcy tym razem zrabowali kilkanaście tysięcy złotych. Po raz trzeci napadli na tę samą stację niemal miesiąc później kradnąc ok. 10 tys. zł. W listopadzie mężczyźni dokonali dwóch napadów na Śląsku - w Bieruniu i Imielinie. Ich łupem padło kilka tysięcy złotych. Policjanci zatrzymali dwóch 27-latków. Sprawca napadów pochodzi z okolic Oświęcimia, dlatego bardzo dobrze znał ten teren. - Mężczyzna usłyszał zarzuty rozboju. Przyznał się do wszystkich napadów. W przeszłości był karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu oraz przeciwko mieniu. Jak się okazało był poszukiwany przez sąd do odbycia kary więzienia - powiedziała Cisło. Mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Drugi z mężczyzn jest z zawodu taksówkarzem. W każdym z napadów brał udział jako kierowca, podwożąc i odwożąc sprawcę. Usłyszy zarzuty pomocnictwa.