Kobieta została zatrzymana w sylwestra na gorącym uczynku przez zagranicznych turystów, którzy wrócili po południu do wynajmowanego apartamentu. Kobieta, którą zastali w środku tłumaczyła, że jest sprzątaczką przysłaną przez właściciela, jednak właściciel w rozmowie telefonicznej kategorycznie zaprzeczył, by wysyłał sprzątaczkę. Wezwani policjanci znaleźli przy kobiecie zabrane turystom ubrania, buty oraz torebkę. Po analizie policjanci ustalili, że zatrzymana kobieta dokonała także włamania w drugi dzień świąt do innego apartamentu. Przybyli na miejsce turyści nie mogli dostać się do środka, gdyż - według ich relacji - w zamku od wewnątrz tkwił klucz. Kiedy wyszli z kamienicy, aby porozmawiać przez telefon z właścicielem mieszkania, kobieta opuściła lokal. Jak ustalili policjanci, włamywaczka wykąpała się, odpoczęła i wyjadła jedzenie z lodówki. Kobieta usłyszała zarzuty kradzieży z włamaniem, za co grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności. Decyzją sądu została tymczasowo aresztowana na 2 miesiące. "Wszystko wskazuje na to, że z włamań do apartamentów na wynajem kobieta uczyniła sobie sposób na życie. Policjanci prowadzący postępowanie ustalają, czy w ten sposób kobieta nie włamała się także do innych krakowskich mieszkań na wynajem" - powiedział PAP rzecznik małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń.