Osoby te zarejestrowały kilka firm, które stały się szyldem dla przestępczej działalności. Ich pracownicy byli proszeni o zaciąganie kredytów na potrzeby "szefa" - organizatora procederu. Potencjalnych kredytobiorców szukano także wśród przypadkowych osób, najczęściej bezrobotnych. - Jedna z pracownic przygotowywała dokumentację niezbędną do starania się o kredyt. Potwierdzała w niej zatrudnienie danej osoby i wskazywała wysokość zarobków odpowiednio zawyżoną, aby uwiarygodnić jej zdolność kredytową - wyjaśnia mechanizm oszustwa Katarzyna Padło. Organizatorzy dbali także o wizerunek zaciągających kredyt, zwłaszcza, jeśli były to przypadkowe osoby. Szły one do banku odpowiednio ubrane i poinstruowane, jak się mają zachować. Kwoty zaciąganych kredytów wynosiły od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Jak szacują policjanci proceder mógł trwać od 2009 roku, w sumie wyłudzono w ten sposób co najmniej 2 miliony złotych. Zatrzymani usłyszeli już zarzuty dokonania co najmniej kilkunastu oszustw kredytowych. Organizator procederu - 44 letni mężczyzna został tymczasowo aresztowany, wobec dwóch pozostałych osób - 26-letniej kobiety i 60-letniego mężczyzny zastosowano policyjny dozór.