Po tych informacjach K. nie pojawił się w pracy; wziął urlop. Proces przeciw K. toczy się w krakowskim sądzie od 2008 roku. Zdaniem biegłych stan zdrowia oskarżonego jest na tyle zły, że wyklucza jego uczestnictwo w rozprawach. Kolejna opinia biegłych ma być wydana w lipcu. Krakowska prokuratura - jak podała jej rzeczniczka Bogusława Marcinkowska - już zapowiedziała zweryfikowanie opinii biegłych. Portal Wadowice24.pl poinformował w piątek, że Witold K. został zatrudniony w biurze promocji, kultury i sportu w lipcu 2007 roku. Starosta wadowicki Teresa Kramarczyk powiedziała dziennikarzom, że nie znała przeszłości mężczyzny. Dowiedziała się o niej z mediów. Dodała, że K. został zatrudniony, gdyż wygrał konkurs i spełnił wszystkie kryteria. Konkurs zbada wkrótce komisja rewizyjna wadowickiej Rady Powiatu. Złożenie wniosku zapowiedział jeden z jej członków, radny Jacek Jończyk. Starostwo w piątek na swojej stronie internetowej opublikowało informację, z której wynika, iż w marcu 2010 roku komisja rewizyjna kontrolowała procedury regulujące zatrudnianie pracowników w latach 2007-2010. - Komisja stwierdziła, iż zatrudnianie pracowników w tym okresie było przeprowadzane rytmicznie. Struktura zamieszkania nowo przyjętych pracowników w sposób ogólny pokrywała się ze strukturą populacji mieszkańców powiatu. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości przy zatrudnianiu pracowników do starostwa - podało starostwo. Witold K., który w zakonie używał imienia Maksymilian, jest oskarżony o przywłaszczenie mebli, figurki Jezusa Frasobliwego i pieniędzy na szkodę klasztoru Kamedułów. Śledztwo w sprawie klasztoru kamedułów toczyło się od 2005 roku. Prokuratura początkowo badała okoliczności włamania do biblioteki klasztornej i kradzieży ksiąg, jednak w toku śledztwa wyłoniły się między innymi wątki nieprawidłowego gospodarowania funduszami, przywłaszczenia i kradzieży. W rezultacie prokuratura zarzuciła byłemu przeorowi Witoldowi K. przywłaszczenie mebli, kradzież zabytkowej rzeźby Chrystusa Frasobliwego i obrazu o łącznej wartości 10 tysięcy złotych oraz przywłaszczenie na szkodę klasztoru 110 tysięcy złotych. Zarzut paserstwa za przyjęcie przedmiotów usłyszała znajoma byłego przeora Małgorzata L. Akt oskarżenia przeciwko obojgu oskarżonym w lipcu 2008 roku trafił do krakowskiego sądu. Oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do winy. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Po zawieszeniu sprawy byłego przeora wątek Małgorzaty L. został wyłączony ze sprawy. Były przeor klasztoru kamedułów na Bielanach został zatrzymany w domu znajomej pod koniec lipca 2006 roku przez specjalną grupę policjantów, zajmujących się kradzieżami dzieł sztuki. Podczas przeszukania policjanci znaleźli tam rzeźbę Chrystusa Frasobliwego i XIX-wieczny obraz "Erem bielański", namalowany przez Jana Nepomucena Głowackiego. Przedmioty te zakonnik podarował kobiecie, gdy był jeszcze przeorem klasztoru. Funkcję przeora zakonnik przestał pełnić na początku 2006 roku, gdy Stolica Apostolska po kontroli przeprowadzonej w klasztorze mianowała zarządcę komisarycznego. Kameduli to jedyny dziś w Polsce zakon męski o surowej regule, która nakazuje braciom odcięcie się od świata i pozostanie poza murami. Do klasztoru na Srebrnej Górze na krakowskich Bielanach wchodzić mogą jedynie mężczyźni, a kobiety - tylko w wyznaczone dni, 12 razy w roku.