Do wypadku doszło w czwartek wieczorem w miejscowości Biadoliny Radłowskie pod Tarnowem. Kierowca - po tym jak bryła lodu rozbiła szybę - stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w energochłonne bariery po prawej stronie drogi. W szoku wyszedł jeszcze z samochodu, ale stracił przytomność. Pomimo reanimacji zmarł. Policja zatrzymała 17-latka i dwóch 16-latków. "Wszystkim trzem prokurator rejonowy postawił zarzut zabójstwa. Uznał, że działali w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia osób poruszających się tą drogą" - poinformowała w sobotę PAP prokurator Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Dodała, że także 16-latkom, choć nie są pełnoletni, prokurator przedstawił zarzut popełnienia przestępstwa zabójstwa. Prokuratura ze względu na dobro postępowania nie podaje, czy podejrzani przyznali się do zarzucanego im czynu. "Złożyli wyjaśnienia, przedstawili własną wersję tego zdarzenia, ale nie zaprzeczyli, że tam byli" - powiedziała prok. Potoczek - Bara. Według śledczych nastolatkowie rzucali bryłami lodu z nudów, a rzut, który okazał się tragiczny w skutkach, nie był pierwszy - wcześniej trenowali celność. Prokurator biorąc pod uwagę okoliczności sprawy, zagrożenie wysoką karą oraz bezskuteczność stosownych wcześniej środków wychowawczych wystąpił do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec nastolatków. Dwóch z nich miało już kłopoty z prawem, jeden z 16-latków był podopiecznym Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Sekcja zwłok kierowcy wykazała, że mężczyzna, po uderzeniu w klatkę piersiową, zmarł wskutek wielonarządowych obrażeń klatki piersiowej i brzucha. Miał złamane wszystkie żebra i uszkodzone narządy wewnętrzne. Prokurator i biegły, którzy prowadzili oględziny na miejscu wypadku, znaleźli w kabinie tira duże bryły lodu. Po zważeniu odłamków lodu okazało się, że ważyły one 16 kg.