O postawionych zarzutach poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Zdaniem prokuratury Jolanta O. naraziła dziewczynkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia w ten sposób, że pozostawiła w otwartym pomieszczeniu prowadzonej przez siebie restauracji dwa psy rasy amstaff bez założonych kagańców i bez należytego nadzoru. Jeden z psów zaatakował dziecko, gryząc je w twarz i głowę. Zdaniem prokuratury rany, powodujące zeszpecenia twarzy dziecka stanowią ciężki i trwały uszczerbek na jego zdrowiu. Przesłuchana w charakterze podejrzanej Jolanta O. przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Złożyła wyjaśnienia, które są zbieżne z ustaleniami prokuratury. W wyjaśnieniach podała, że poczuwa się do odpowiedzialności za działanie psów i chciałaby wynagrodzić powstałe u dziecka szkody. Prokuratura nie zastosowała żadnych środków zapobiegawczych w stosunku do właścicielki psów. Kobiecie grożą trzy lata więzienia. Do wypadku doszło na początku sierpnia. Włoska rodzina, która przyjechała do Polski na wakacje, wraz ze znajomymi odwiedziła restaurację przy ulicy Grodzkiej w Krakowie. Dziewczynka wraz z dwójką innych dzieci poszła do toalety. Wtedy z zaplecza wyszły dwa amstaffy, należące do właścicielki lokalu. Jeden z nich - 10-miesięczna suka - zaatakował małą Włoszkę. Pies został przewieziony do schroniska na obserwację. Prokuratura uzyskała m.in. opinie biegłych z zakresu kynologii i weterynarii. Wynika z nich, że psy tej rasy powinny być specjalnie szkolone i prowadzone, szkolone jednak nie były. Zbulwersowała cię ta sprawa? Podyskutuj o tym na forum Pies dotkliwie pogryzł dziecko Pies rzucił się na 10-miesięczną dziewczynkę Groźny finał zabawy Agresywny pies pogryzł cztery osoby Słuchaj Faktów RMF.FM