Normy emisji pyłu są przekroczone przez większość dni w roku - tak wynika z ostatniego raportu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie, który opublikował ostatnio obszerne opracowanie - ocenę jakości powietrza w Małopolsce w latach 2005 - 2009, przeprowadzoną na podstawie badań głównych zanieczyszczeń: m.in. pyłu zawieszonego, dwutlenku siarki, dwutlenku azotu, tlenku węgla, benzenu, benzo(a)pirenu i metali ciężkich. Aglomeracja krakowska najbardziej zanieczyszczona Niestety, uzyskane dane nie napawają optymizmem. Z raportu wynika, że aglomeracja krakowska jest najbardziej zanieczyszczoną strefą w województwie małopolskim (otrzymała kategorię 3b - najniższą), przy czym najgorzej jest z poziomem pyłu zawieszonego w powietrzu. Przepisy dopuszczają tu przekroczenia norm przez co najwyżej 35 dni w roku, a tymczasem w Krakowie takich dni jest rocznie nawet 250. Głównym winowajcą, odpowiedzialnym za wysokie stężenia pyłu zawieszonego, jest tzw. niska emisja z gospodarstw domowych (to palenie w piecach złej jakości węglem czy wręcz śmieciami). Z porównania danych dotyczących zapylenia powietrza z ostatnich pięciu lat wynika, że najgorszy był 2006 rok. Nieco lepiej było w 2007 i w 2008 roku, natomiast w ubiegłym roku jakość powietrza znów się pogorszyła. Decyduje pogoda - Te wahania pokazują, że o większym lub mniejszym zapyleniu powietrza decyduje głównie pogoda (jest gorzej, gdy np. zimą utrzymują się wyże, dochodzi do inwersji i powstaje smog). Nie ma się co cieszyć, że występują okresowe poprawy, gdyż są one tylko efektem lepszych warunków pogodowych, ale bynajmniej nie wynikają ze skuteczności programów ochrony powietrza, bo widać, że te programy nie przynoszą spodziewanych rezultatów. Emisja pyłu zawieszonego nadal jest duża, wciąż brak poprawy - przyznaje zastępca małopolskiego inspektora ochrony środowiska Ryszard Listwan. Podobnie jak z pyłem zawieszonym jest z dwutlenkiem siarki (jego "producentami" też są m.in. domowe piece) - tu również nie widać poprawy. A już najgorzej na tle całego województwa Kraków wypada, jeśli chodzi o emisję dwutlenku azotu. Jako, że jest to zanieczyszczenie typowo komunikacyjne (powstaje w wyniku spalania benzyny), najwyższe jego stężenia występują w rejonie dużych arterii, np. na Alejach Trzech Wieszczów. - Stężenia dwutlenku azotu utrzymują się na stałym, wysokim poziomie (przekroczenia norm występują praktycznie przez cały rok). To poważny problem w każdej dużej aglomeracji - nie ukrywa przedstawiciel WIOŚ. W samym Krakowie nie jest najgorzej To jeszcze nie wszystko. W Krakowie wciąż przekroczone są też dopuszczalne normy roczne dla benzo(a)pirenu - silnie rakotwórczego związku, który powstaje głównie podczas spalania w domowych piecach węgla czy plastików. - Przyznać jednak trzeba, że w samym Krakowie nie jest jeszcze najgorzej. Normy dla benzo(a)pirenu są tu przekroczone 6-krotnie, a tymczasem na południu Małopolski aż 15-krotnie - wylicza Ryszard Listwan. Jeśli chodzi o pozostałe zanieczyszczenia powietrza, czyli tlenek węgla i benzen, autorzy raportu WIOŚ zaklasyfikowali Kraków jako strefę 3a - to oznacza, że stężenia tych zanieczyszczeń utrzymują się na dość wysokich poziomach, ale nie doszło jeszcze do przekroczeń dopuszczalnych norm. Martwić się natomiast nie musimy metalami ciężkimi: stężenia ołowiu, niklu, kadmu i arsenu pozostają na niskim poziomie. Nieskuteczne programy ochrony powietrza Z problemem bardzo złej jakości powietrza Kraków zmaga się od lat. Niestety, ostatni raport WIOŚ nie pozostawia złudzeń: sytuacja wcale się nie poprawia mimo wdrożenia programów ochrony powietrza. - Po raz kolejny nasze badania potwierdzają, że te programy są nieskuteczne. Od kilku lat alarmujemy, że już najwyższy czas, by samorządy rozpoczęły wreszcie skuteczną walkę z zanieczyszczeniem powietrza. Niestety, efektów nie widać - ubolewa Ryszard Listwan. Faktycznie, najwyższy czas na działania, bo jeśli sami nie rozwiążemy problemu, zmusi nas do tego Unia Europejska, a to już może być bardzo bolesne. Rzecz w tym, że zobowiązano kraje członkowskie (w tym Polskę), by do 2005 roku ograniczyły emisję zanieczyszczeń do powietrza i zachowywały obowiązujące normy. Tymczasem u nas te normy (szczególnie dla pyłu zawieszonego) wciąż są mocno przekroczone. Unia działa powoli, ale konsekwentnie W 2008 r. UE znowelizowała przepisy, wprowadzając możliwość odroczenia wyżej wymienionego terminu do czerwca 2011 r., ale tylko pod warunkiem, że wnioskujący o odroczenie udokumentuje, iż przedsięwziął właściwe działania zmierzające do poprawy jakości powietrza. Małopolska (podobnie jak większość pozostałych województw w Polsce) wystąpiła z wnioskiem o odroczenie terminu, ale nie został on uwzględniony. To oznacza, że UE może już przeprowadzić stosowne kontrole i nałożyć na nas kary grzywny. Dodajmy - kary bardzo dotkliwe. - Unia działa powoli, ale konsekwentnie, nie ma więc co liczyć na taryfę ulgową. Możemy się spodziewać, że wymogi dotyczące poprawy jakości powietrza na pewno zostaną wyegzekwowane - podsumowuje przedstawiciel WIOŚ. psz paulina.szymczewska@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w poniedziałkowym "Dzienniku Polskim": Tak tworzy się nasza historia Postawili słupki ostrzegawcze i uznali sprawę za załatwioną Tyle próśb, tyle cudów, tyle świadectw...