Zdaniem osób zajmujących się jej ochroną, jedynym ratunkiem dla podupadającej średniowiecznej twierdzy jest prywatyzacja, pisze "Gazeta Krakowska". Gorącym orędownikiem takiego rozwiązania jest Jerzy Razowski, prezes stowarzyszenia "Rabsztyn". Twierdzi on, że kompletna odbudowa zabytku kosztowałaby 20 mln zł. Powołuje się na przykłady zamków na Szlaku Orlich Gniazd, takich jak Korzkiew, Bobolice i Mirów. Korzkiew to w tej chwili perełka architektoniczna, z pełnym zapleczem turystycznym. Zwolennikiem prywatyzacji jest także historyk Olgierd Dziechciarz. Jego zdaniem poważny prywatny kapitał zainteresowany restauracją zabytków może zdziałać znacznie więcej niż skromne fundusze gminy Olkusz, która na ten cel może przeznaczyć tylko 100 tys. zł. rocznie. Prywatyzacja zamku byłaby całkowitym odwróceniem jego historii. Warownia znajdowała się w prywatnych rękach zaledwie kilkadziesiąt lat. W 1439 r. jej ówczesny właściciel, Spytko z Melsztyna, napadł na orszak królewski z zamiarem zamordowania króla. Sam zginął, a za karę zamek Rabsztyn i jego inne dobra zostały skonfiskowane i przeszły na własność państwa.