W wielu miastach wystawione zostały pojemniki, pudełka i skrzynki, do których ludzie każdego dnia wrzucają plastikowe zakrętki. Przedszkola, szkoły, urzędy czy klatki schodowe... Od studentów po emerytów, niemal każdy w kieszeni, torebce czy plecaku, gdzieś przy sobie, ma jakąś plastikową zakrętkę. Nowa moda, promocja, konkurs? Nic z tych rzeczy - po prostu chęć pomocy z ekologią w tle. Pomagamy nie tylko przyrodzie Obecnie wiele mówi się o ekologii, oszczędzaniu energii, czy zbiórce surowców wtórnych. Jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę, że z lokalnej inicjatywy żaków z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zrodziła się największa w kraju akcja, która nie tylko ma pomagać środowisku, ale przede niepełnosprawnym dzieciom. - Akcja została zapoczątkowana spontanicznie przez naszych studentów. Obecnie zbiórka prowadzona jest przez wolontariuszy z całej Polski, zaś za jej koordynację odpowiada Uczelniana Rada Samorządu Studentów Uniwersytetu Rolniczego - tłumaczy Michał Żukrowski, koordynator akcji prowadzonej w całej Polsce. Wystarczy prosty gest Jak dodaje, celem akcji jest uświadomienie ludziom, iż poprzez tak prosty gest, jakim jest zbieranie zakrętek, można zarazem pomóc przyrodzie, jak i poprawić życie niepełnosprawnym dzieciom. Wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie udostępnienie miejsca na magazyn oraz ogromny kredyt zaufania ze strony władz uczelni. Dlaczego akurat zakrętki, a nie całe butelki, puszki, czy makulatura? - Zbieranie całych butelek byłoby zapewne bardziej efektywne jednak wiązałoby się to z koniecznością dysponowania dużymi przestrzeniami magazynowymi czy częstym transportem - tłumaczy Michał Żukrowski. Organizatorzy ze względów bezpieczeństwa nie podjęli się także zbiórki butelek szklanych czy metalu. - W większości najaktywniej włączają się przedszkolaki, uczniowie szkół podstawowych czy osoby starsze. Nie chcieliśmy, by przy zbiórce na szczytny cel dochodziło do jakiś skaleczeń, albo pomaganie musiało wiązać się z dźwiganiem ciężarów - wyjaśnia Michał Żukrowski. Ekologia też ważna Choć wedle założeń i w myśl sloganu całej akcji "Zakrętki.info - Pomagamy nie tylko przyrodzie..." aspekt ekologiczny nie może być w całym przedsięwzięciu pominięty. Wiele osób bezmyślnie wrzuca do kontenerów, nawet tych na surowce wtórne, butelki zakręcone. W ten sposób nie tylko uwięziona zostaje duża ilość tlenu, ale powierzchnia wysypisk śmieci jest znacząco ograniczana. - Choć główną ideą jest pomoc osobom niepełnosprawnym, to ważny jest także aspekt ekologiczny - potwierdza Michał Żukrowski, który wraz ze studentami i wolontariuszami z całej Polski, koordynuje akcję od trzech lat. Wózek inwalidzki za prawie 7 milionów Co dzieje się z zebranymi nakrętkami? Trafiają do firmy zajmującej się ich powtórnym przetworzeniem na specjalny granulat, z którego później robi się plastikowe wiadra, grabie ogrodowe czy łopaty do śniegu. Jednak, by odbiorca zjawił się w punkcie, który koordynuje zbiórkę, trzeba zebrać przynajmniej 2,5 tony plastikowych zakrętek. - Zbieranie to żmudny i długi proces. Żeby uzbierać kilogram surowca potrzeba od 400 do 450 zakrętek - mówi Michał Żukrowski. Cena, za jaką udaje się je sprzedać to 1 zł za każdy kilogram. - Ktoś powie, że to niewiele, jednak i tak udało się nam wynegocjować dobrą cenę. Wiem, że w innych rejonach kraju, szczególnie na północy, średnia cena to zaledwie 35 groszy za kilogram - dodaje. Sprawdź, które zakrętki zbierać Zbierać można wszystkie typy plastikowych zakrętek typu PET. Najlepiej nadają się do tego te z napojów i wszystkich produktów spożywczych. Nie ważny jest rozmiar czy kształt. Jeśli zaś ktoś chciałby zbierać zakrętki z produktów innych niż spożywcze, powinien sprawdzić oznaczenie znajdujące się na opakowaniu (symbol PP lub symbol trójkąta ze strzałek). Rocznie zbieranych jest około 70 tysięcy kilogramów. Każdą zakrętkę, co do sztuki, udaje się zagospodarować. Jednak by pomóc jednej osobie potrzeba naprawdę wiele. - Każdy, kto zgłosi się do nas musi mieć założone specjalne subkonto w organizacji pożytku publicznego, na które wpływają wszystkie pieniądze ze sprzedanych zakrętek bezpośrednio od firm skupujących zakrętki. Maksymalna kwota dofinansowania to około 15 tysięcy złotych - mówi Michał Żukrowski. Jak łatwo obliczyć, na specjalistyczny wózek inwalidzki trzeba uzbierać 15 ton zakrętek. Gdyby wziąć pod uwagę, że kilogram to 450 zakrętek, to w sumie dla jednej osoby trzeba ich zebrać około 6 750 000 sztuk. To samochód ciężarowy załadowanych po brzegi. Do tej chwili w ramach akcji Zakretki.info udało się pomóc i sfinansować zakup kilku wózków inwalidzkich, oraz dofinansować leczenie następujących dzieci: • Wojciech Urbanik - 12 lat • Grzegorz Magiera - 10 lat • Wojciech Idziak - 12 lat • Zuzia Dukarska - 2 lata W Polsce zakrętki zbiera się w ramach przynajmniej kilku akcji. Jednak nim się je przekaże, warto dowiedzieć się, kto zbiera zakrętki, dla kogo i od jak dawna. - Zdarzył się przypadek, że w okolicach Białegostoku po prowadzonej zbiórce w pobliżu wielu śmietników leżały porozrzucane zakrętki. Zawsze warto sprawdzić, w czyje ręce trafiają zakrętki by wszyscy, którzy wkładają trud w pomaganie nie czuli, że ich wysiłek idzie na marne - radzi Michał Żukrowski. Zakręceni wolontariusze Akcja nie miałaby szans powodzenia, gdyby nie zastępy wolontariuszy, którzy nie szczędzą czasu i sił by organizować kolejne tury odbioru nakrętek. By ułatwić całe przedsięwzięcie logistycznie, ci, którzy chcą pomóc, muszą sami dostarczyć nakrętki do magazynu znajdującego się na terenie Uniwersytetu Rolniczego - ale wśród wolontariuszy są tacy, którzy nigdy nie odmówią pomocy. - Naszym najbardziej uzależnionym od pomagania wolontariuszem jest Damian Domański. Niejednokrotnie jechał na drugi koniec miasta, by odebrać od kogoś worek zakrętek. - Damian potrafi znaleźć czas zawsze i o każdej porze dnia i nocy - mówi Michał Żukrowski. Punktów zbiórek i miast, które włączyły się w inicjatywę studentów krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego, jest coraz więcej. Na mapie Polski miasta "zakręcone" to m.in. Wieliczka, Rzeszów, Łódź, Poznań czy Szczecin. Do tego dochodzi wiele mniejszych miejscowości. - Są i tacy wolontariusze, którzy na wiadomość o prawdziwej górze nakrętek jadą po nie kilkadziesiąt kilometrów. W ubiegłym tygodniu Paweł odebrał z Częstochowy 150 kg zakrętek. Ktoś zapyta, czy warto było jechać taki szmat drogi - a ja mu powiem, że pomagać zawsze warto - podsumowuje krótko Michał Żukrowski. To nic nie kosztuje Dowodem na prawdziwe zaangażowanie w pomaganie jest jedno z przedszkoli, które w przeciągu około 6 tygodni zebrało prawie pół tony zakrętek. - Byłem bardzo zaskoczony, gdy przyjechałem na miejsce i okazało się, że do zabrania jest ponad 450 kilogramów. Wszystkie worki ledwo zmieściły się do busa. Gdybym przyjechał samochodem osobowym nie byłoby szans na zabranie surowca - mówi Damian Domański, który od roku aktywnie uczestniczy w akcji. Jak twierdzi, każdą wolną chwile poświęca na odbiór zakrętek od ludzi, którzy mają ich większą ilość. - Jeżdżę własnym samochodem, a jak trzeba pożyczam większy. Udało mi się już zarazić zbieraniem całą rodzinę i wszystkich znajomych. Niedowiarkom pokazuje, jak może zaprocentować zbieranie choćby po jednej zakrętce dziennie. Poza tym to nic nie kosztuje, gdyż każdy w ciągu dnia wyrzuca do śmieci jakąś butelkę po wodzie czy soku - przekonuje Damian Domański. Twierdzi także, iż od czasu, gdy włączył się w akcję poznał wielu ludzi, którzy nie mając pieniędzy bardzo chcieli pomagać innym. Teraz mają ku temu sposobność. Nie tylko zakrętki Jednak "zakręcona" akcja to nie jedyny pomysł, na jaki wpadli krakowscy studenci. Coraz większą popularnością cieszy się także prowadzona równolegle zbiórka tuszy i tonerów. - Za uzyskane pieniądze podobnie, jak z tych uzyskanych z zakrętek, dofinansowujemy zakup sprzętu rehabilitacyjnego dla dzieci. Najczęściej jest to wózek inwalidzki - mówi Michał Żukrowski. Dodaje, że najważniejsze jest, aby zabezpieczyć toner przed ewentualnymi uszkodzeniami podczas transportu, gdyż podstawowym warunkiem przyjęcia go przez firmę recyklingową jest jego dobry stan techniczny. - Ważne, aby przekazywane pojemniki nie były uszkodzone, czyli nie miały pęknięć, wyszczerbień czy wgnieceń. Oczywiście najbardziej wartościowe są oryginale, czyli wszystkie nieregenerowane - opowiada Michał Żukrowski. Sukces studenckiej inicjatywy Akcje, "zakrętkowa", a teraz jeszcze "tonerowa", nabierają rozpędu. Okazało się, że studencka inicjatywa wsparta zaufaniem ze strony uczelni zaprocentowała ogólnopolskim "zakręconym pospolitym ruszeniem". Młodzież udowodniła, że aby pomagać trzeba tylko mieć odrobinę dobrej woli oraz być lekko "zakręconym"! Chcesz dołączyć do akcji? Sprawdź informacje na www.zakretki.info lub skontaktuj się z organizatorami akcji: e-mail.: kontakt@zakretki.info oraz www.facebook.com/zakretki.info. MARCIN WARSZAWSKI marcin.warszawski@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Dla tej linii nie ma ratunku Taksówki na deptaku Obwodnica coraz droższa