Dyrektor zakopiańskiego szpitala Zbigniew Podsiadło jest dobrej myśli: "wierzy, że uda się oddać chociaż część długu i kurek z gazem zostanie odkręcony. A nawet jeśli nie" - dodaje - "oleju nie zabraknie". - Myślę, że powinniśmy przez 20-30 dni na pełnych zbiornikach wytrzymać, a potem z wolnej ręki będziemy ten olej kupować. Szpital heroicznie walczy o przetrwanie. Dyrektor wystąpił do Izby Celnej, aby przekazała placówce zarekwirowany na granicy spirytus. Chce w ten sposób zaoszczędzić na środkach dezynfekujących. Nie kupuje również gotowych środków opatrunkowych, potrzebnych przy zabiegach. Pracownicy szpitala sami tną gazę i ją wyjaławiają. - Jeżeli zgromadzimy odpowiednią ilość tego materiału, być może uruchomimy zabiegi operacyjne planowe - mówi Podsiadło. Niedługo w holu szpitala stanie wielka skarbonka. Prawdopodobnie będzie musiała zastąpić Narodowy Fundusz Zdrowia, który nie płaci za ponadplanowe zabiegi i pacjentów spoza regionu.