Pociągi do Zakopanego jadą pełne, a niektóre nawet przepełnione. Nie wszystkie jednak tak pełne dojeżdżają. Znaczna część pasażerów wysiada już po drodze w pobliskich miejscowościach, bo jak mówią, stolica Tatr jest dla nich po prostu za droga. Większość przyjeżdża z wielkimi plecakami, własnym jedzeniem, śpiworami a nawet karimatami do spania. Na tych, którzy nie zarezerwowali sobie wcześniej noclegu na dworcu czekają tzw. łapacze. Oferują tanie, ale nie zawsze godne polecenia kwatery. Nie wszyscy mają sprecyzowane plany co do tego, gdzie spędzą noc sylwestrową. Większość liczy na zabawę pod gołym niebem. Na pewno sporo osób będzie bawić się na Krupówkach. Władze miasta mając złe doświadczenia z poprzednich lat, nie chciały zgodzić się na zorganizowanie żadnej imprezy plenerowej.