W marcu z powodu skażenia ujęcia, mieszkańcy tego największego miasta Podhala na trzy tygodnie pozbawieni byli wody pitnej. Władze miasta do końca twierdziły, że wszystko jest w porządku, a nawet lepiej. Burmistrz Zakopanego jeszcze dziś przekonywał, że oczyszczalnia działa lepiej niż w większości miast w Polsce. Małopolski inspektor ochrony środowiska, Leszek Sebesta, uważa jednak, że nie wszystko jest w porządku: - Na wypuszczanie tej ilości ścieków, której oczyszczalnia nie jest w stanie uzdatnić, oczyszczalnia nie miała pozwolenia wodno-prawnego, czyli w jakiś sposób można powiedzieć działa nielegalnie. Władze spółki Eksploatacji Wodociągów i Kanalizacji nie złożyły wniosku o takie pozwolenie choć jak przyznał jej prezes, Marek Kabaciński już w momencie oddania do użytku nowej oczyszczalni było wiadomo, że nie będzie ona w stanie oczyszczać wszystkich ścieków. - Jesteśmy wstrząśnięci tymi ustaleniami - mówi radny Zakopanego Janusz Majcher. - Dzisiaj dowiadujemy się oficjalnie, że ścieki są zrzucane i to dla mnie jest podważanie wszelkiej wiarygodności. Najwyraźniej jednak władze miasta zupełnie się tym, nie przejmują.