Na sezon letni, gdy pod Tatry przybywają tysiące turystów z całej Polski i świata, a wraz z nimi najróżniejszego rodzaju przestępcy, policjanci będą musieli się poważnie zastanowić, na którą interwencję wyruszyć - pisze gazeta. Pieniędzy na paliwo wystarczy do maja. Co potem? Interwencja na piechotę? - Kryzys kryzysem, ale nie wyobrażam sobie, żeby policjanci w XXI wieku przychodzili pieszo do wypadku albo przyjeżdżali rowerem! - mówi "Gazecie Krakowskiej" Stanisław Rowiński, turysta z Bytomia. - Już widzę, jak na przykład do wypadku najpierw jedzie karetka na sygnale, za nią pędzi wóz strażacki, a dwa kilometry za nimi wlecze się na rowerze policjant ze sprzętem... Przecież to jakiś absurd! Przestępcom taki obrazek się spodoba, ale mnie nie! W najgorszej sytuacji są gminy oddalone od Zakopane o dobrych kilka kilometrów - takich jak Kościelisko, w którym nie ma posterunku policji. W tym wypadku pozostaje tylko życzyć zakopiańskim turystom bezpiecznych wakacji... AG