- Trzymałem kciuki to mało powiedziane. Serdecznie chciałem pomóc Zakopanemu i całej Polsce - po raz pierwszy w życiu mówiłem publicznie po angielsku i proszę mi wierzyć, że to było prawdziwe wyzwanie - przekazał Adam Małysz. Dodał, że jest rozczarowany decyzją FIS, ale i pełen optymizmu na przyszłość. - W Kapsztadzie prowadziłem wiele rozmów i wszyscy powtarzali, że trzeba znów próbować. Będę gorąco namawiać Zakopane by nie rezygnowało i ponownie walczyło o tę imprezę, bo nie tylko potrafi robić wspaniałe zawody, ale i ma niepowtarzalną atmosferę. Poproszony o ocenę prezentacji Zakopanego podczas kongresu FIS Małysz powiedział, że jego zdaniem była bardzo dobra. - Uważam, że cała delegacja, a w szczególności dyrektor kandydatury Zofia Kiełpińska zrobiła niesamowitą robotę. Było profesjonalnie i z sercem. Jeszcze raz powtarzam - Polska, Zakopane musi walczyć i wierzę, że wygramy. Górale to w końcu twardy naród i łatwo złamać się nie dadzą. - Zakopane zaprezentowało się bardzo dobrze. Szkoda, że nie tylko walory organizacyjne i sportowe zadecydowały o przyznaniu mistrzostw. Uważam, że dużym sukcesem jest otrzymanie dwóch głosów w finale. Przypomnę, że w 2006 roku nikt na nas nie głosował - powiedział członek delegacji, starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski. Dodał, że przy jednym głosie wstrzymującym Włosi otrzymali 8, szwedzkie Falun 5, Zakopane 2. - Pozostali kandydaci czyli fińskie Lahti i niemiecki Oberstdorf nie dostali żadnego głosu. Szkoda, że się nie udało, ale moim zdaniem trzeba walczyć dalej. - Jesteśmy rozczarowani bo chciałoby się usłyszeć "Zakopane", ale i pełni optymizmu. Dwa głosy dla Zakopanego, a nie ujmując nic przeciwnikom - zero dla Oberstdorfu, pokazuje różny sposób spojrzenia członków komisji FIS. Oberstdorf to świetna infrastruktura sportowa, a jednak to my mamy te dwa głosy. To daje motywację do działania i dalszej walki, którą zapewne podejmiemy - powiedział po głosowaniu członek delegacji, zastępca burmistrza Zakopanego Wojciech Solik.