Bilety zostały wyprzedane już w połowie listopada ub. r. - czytamy w Gazecie Krakowskiej. W czwartek pod Tatry zjedzie kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Zimowa stolica Polski przeżyje prawdziwe oblężenie wszystkich miłośników skoków i Adama Małysza. To oznacza, że przyjeżdżając pod Tatry, musimy się liczyć z utrudnieniami w ruchu. Wszyscy ci, którzy będą jechać na zawody własnymi samochodami, proszeni są o włożenie za szybę białej kartki formatu A4. - Będzie to dla nas znak, że jadą kibice - mówi komendant zakopiańskiej policji Józef Łukasik. Liczne patrole policji przy drogach będą kierować ludzi w stronę skoczni i wolnych parkingów. Kibice mogą wjeżdżać do Zakopanego albo zakopianką, albo też od strony Czarnego Dunajca i Chochołowa. Wjazd np. przez Murzasichle i Brzeziny będzie niemożliwy. Na czas zawodów zamknięte zupełnie dla ruchu samochodów będą ulice dojazdowe do skoczni, czyli ul. Piłsudskiego i Bronisława Czecha. Jak co roku, ulicą Droga do Olczy będzie można poruszać się jedynie od hotelu Imperial w stronę Ustupu i zakopianki. Jeden pas jezdni będzie przeznaczony na parking dla autokarów. Niestety, dla samochodów osobowych nie będzie organizowanych dodatkowych parkingów. Musimy parkować na miejskich miejscach postojowych, zazwyczaj płatnych. W wielu obszarach wprowadzono na czas zawodów zakaz zatrzymywania się i postoju. Każde auto zaparkowane na zakazie zostanie natychmiast odholowane na policyjne parkingi. Ciężko jest też z noclegiem. - Wszystkie miejsca mamy sprzedane - potwierdza Joanna Maj z Biura Podróży TRIP w Zakopanem. - My rezerwowaliśmy miejsca już w czerwcu - przyznaje Kinga Schiller z Nowego Sącza. Za miejsce w dobrym pensjonacie, jedną noc ze śniadaniem płaci po 85 zł od osoby. Podobnie jest w restauracjach, w których podczas Pucharu Świata ceny będą droższe nawet o 30 proc. niż w zwykłym sezonie turystycznym. Porządku i bezpieczeństwa pilnować pod Tatrami będzie kilkuset dodatkowych policjantów. W razie zagubienia się czy jakiegoś zdarzenia zawsze możemy poprosić ich o pomoc, a przy Wielkiej Krokwi będą też dyżurować karetka reanimacyjna pogotowia i druga, ratowników TOPR. Tutaj też zostanie nam udzielona pomoc w razie nagłego zachorowania. Policja przy pawilonie skoczni, jak co roku, zorganizuje również punkt, gdzie można odprowadzać zagubione w czasie zawodów dzieci. Tam mali kibice, pod opieką policjantek, będą czekać na rodziców. Będzie też otwarty punkt rzeczy znalezionych. I co najważniejsze, wreszcie są dobre prognozy pogody - od czwartku mają nadejść mrozy i niewielkie opady śniegu. Synoptycy zapewniają, że nie będzie wiało. Organizatorzy konkursu skoków już teraz przypominają, że w czwartek, o godzinie 15.00, zaplanowany jest oficjalny trening na zakopiańskiej skoczni, a potem już o godzinie 17.00 seria kwalifikacyjna skoków. Najważniejsze konkursy skoków odbędą się 25 i 26 stycznia - oba przy sztucznym świetle. Początek zawodów to godzina 17.00. Godzinę wcześniej rozpoczynać się będą serie próbne. I tu bardzo ważna informacja dla kibiców. - Osoby z ważnymi biletami będą wpuszczane na skocznię do godziny 16.00 - podkreśla Lech Nadarkiewicz, dyrektor Pucharu Świata w Zakopanem. - Po tej godzinie bramki skoczni, ze względów bezpieczeństwa, zostaną zamknięte. Porządku na trybunach Wielkiej Krokwi pilnować będzie ponad trzystu ochroniarzy i siły specjalne policji. Organizatorzy przypominają widzom, że na teren skoczni nie wolno wnosić alkoholu, jak i napojów w szklanych opakowaniach. Ochrona może nam również zarekwirować większe butelki z napojami w plastikowych pojemnikach. - Dziś mamy zgłoszonych 80 skoczków z 18 państw. Polskę w obydwu konkursach będzie reprezentować 13 zawodników, w tym Adam Małysz - informuje Lech Nadarkiewicz. Polski Związek Narciarski zgłosił też 13-letniego Klimka Murańkę. Jednak o jego uczestnictwie w skokach zdecydują ostatecznie trenerzy.