Tuż przed południem około 50 ekologów z całej Polski, Słowacji i Wielkiej Brytanii rozpoczęło protest przeciw planowanemu zwiększeniu przepustowości kolejki. Młodzi ludzie weszli na dwie pierwsze podpory, sąsiadujące z dolną stacją kolejki w Kuźnicach. Niektórzy za pomocą sprzętu alpinistycznego wpięli się w liny, po których kursują wagoniki. Protestujący rozwiesili transparenty i flagi narodowe. Na skutek protestu ekologów na Kasprowym Wierchu oraz na stacji pośredniej na Myślenickich Turniach odciętych zostało około 150 pasażerów - szacuje dyrekcja Polskich Kolei Linowych. Według władz Polskich Kolei Linowych manifestujący stwarzali bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia zarówno swojego, jak i podróżujących. - Większość ludzi nie jest przygotowana do schodzenia z gór, choćby z powodu nieodpowiedniego ubioru i obuwia, bo nastawieni byli na powrót kolejką, a nie pieszo - mówi jeden z pracowników kolejki. Po godz. 14. ostatni protestujący zeszli, a niektórzy zostali sprowadzeni z podpór. Najbardziej oporni zostali zwiezieni na linach przez ratowników TOPR. Policja zatrzymała sześć osób pod zarzutem udziału w nielegalnym zgromadzeniu i niestosowania się do poleceń funkcjonariuszy.