Nowy dyrektor TPN Paweł Skawiński chciał się w tej sprawie porozumieć, bo uznał, że to jest konieczne. Niezbędne jest choćby po to, by można było dojechać do Morskiego Oka. Siedmioma kilometrami od Palenicy Białczańskiej do Włosińcy zarządza bowiem powiat, a ostatnimi dwoma Park Narodowy. Do tej pory różnie bywało. Jedni nie uznawali zezwoleń wydanych przez drugich. Mówiło się nawet, że do Morskiego Oka nie został dopuszczony dyrektor TPN. Ofiarą konfliktu padali turyści, fiakrzy tam pracujący, a nawet - niczemu nie winien - szlaban. Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski zademonstrował dziś dwa opasłe tomiska pism, którymi obrzucały się przez ostanie lata obie instytucje. Po piętnastu latach droga do Morskiego Oka doczekała się takiego dokumentu jak organizacja ruchu. Podzielono się więc uprawnieniami, a także pieniędzmi, które można zarobić na setkach tysięcy turystów przemierzających ten trakt.