Piotr Bąk chce, by infrastruktura stolicy Tatr dorównywała standardom miast alpejskich i zamierza poprawić koniunkturę, która nie była w ostatnim czasie korzystna dla Zakopanego. Zapowiada natomiast, że zmieni się sposób sprawowania tej funkcji. Bachleda często oskarżany był o autokrację, nie liczenie się z interesem mieszkańców miasta a zbytnią dbałość o własny. - Mój styl bycia jest troszeczkę inny, moja osobowość jest inna, mój temperament jest inny więc zapewne i mój styl bycia będzie inny. Poza tym ja jestem początkującym. Burmistrz już siedem lat pełnił swoją funkcję - tłumaczy Bąk. Na brak doświadczenia nowy burmistrz nie powinien jednak narzekać. Przez ostatnie siedem lat był wiceburmistrzem, dlatego dla wielu mieszańców Zakopanego zmiany jakie dzisiaj zaszły to zwykła kosmetyka. "To hańba" - krzyczała na sesji Maria Gruszka, stojąca na czele stowarzyszenia osób pokrzywdzonych przez władze samorządowe. - Wstydźmy się za takich ojców miasta. Takim ojcom dawano powinni odebrać prawa rodzicielskie. Bo to nie ojcowie, tylko niszczą dewastują, doprowadzają do upadłości Zakopane, po to by kupić za grosik i zrobić swój folwark - dodawała. Dla mieszkańców miasta ten wybór oznacza po prostu kontynuację polityki prowadzonej przez poprzedniego burmistrza. "ABC" zdecydowanie zapowiada wycofanie się z życia politycznego, ale zaraz dodaje - na arenie krajowej. Zamierza natomiast nadal pracować dla Zakopanego. - Jeżeli chodzi o służbę i o pracę dla Zakopanego to z tego się nie wycofuję. Jestem radnym, będę działał w komisjach, tak że tutaj można na mnie liczyć - mówi. Jego przeciwnicy w mieście uważają, że nadal będzie rządził miastem pod Tatrami, ale tym razem "zakulisowo".