Przed sądem stanie Roman P., który prowadził jeden ze znanych zakopiańskich pubów. Miał on pomóc przywieźć do Zakopanego skradziony wcześniej samochód, który posłużył potem zabójcom "Pershinga". Mężczyzna nie będzie odpowiadać jednak za pomoc w organizacji zabójstwa, ale za paserstwo. Grozi mu za to kara do 5 lat więzienia. 45-letni Andrzej K. został zastrzelony 5 grudnia 1999 roku w Zakopanem. Mężczyzna został podziurawiony ośmioma kulami z broni maszynowej, zmarł w szpitalu. Sprawcy zabójstwa zbiegli. O morderstwo jest podejrzany Ryszard Bogucki, gangster powiązany z gangiem wołomińskim, zatrzymany w styczniu ubiegłego roku w Meksyku. Oprócz niego o zabicie "Pershinga" podejrzany jest również Ryszard Niemczyk, który w październiku 2000 roku uciekł z więzienia w Wadowicach. Do dziś przebywa na wolności. Andrzej K. był jednym z szefów gangu pruszkowskiego. Sam mówił o osobie, że jest zwykłym mechanikiem samochodowym. Wiele razy wchodził w konflikt z prawem. Siedział w więzieniu za kupno samochodu, o którym wiedział, że jest kradziony. Był również skazywany za wymuszenie fikcyjnego długu - 20 000 dolarów, a także za przemyt papierosów. Kilka razy unikał zamachów - w lipcu 1994 roku pod jego mercedesem eksplodowała bomba. Wcześniej postrzelono jego ochroniarza - tylko dlatego, że był podobny do swojego szefa.